Mój M wyjechał służbowo na tydzień, a ja tak bardzo tęsknię :( do tego wszystkiego jeszcze ta paskudna pogoda, która nie nastraja mnie pozytywnie. Nie znoszę jak M musi wyjechać, jak nie ma go blisko przy mnie. Podziwiam kobiety, których mężowie pracują w delegacji... ja nie potrafiłabym tak żyć...
Minął dzień pomiarów, wczoraj minęły 2 miesiące jak postanowiłam zrobić coś dla siebie i ze sobą...niestety nie zrobiłam pomiarów :( jakoś nie po drodze mi na szklaną, a centymetr... no cóż leży głęboko w szufladzie. Jedzeniowo nie jest najgorzej ale mogłoby być lepiej, jak tylko mam chwilę to nie odpuszczam ćwiczeń... przynajmniej one dają mi radość :)
Dorota1953
9 listopada 2015, 08:30Mam nadzieję, że M już wrócił, a pesymizm odszedł.
iw-nowa
4 listopada 2015, 21:13My niestety jesteśmy jeszcze nadal parą na odległość, bo nie da się chwilowo inaczej. I ja bardzo tęsknię, mam nadzieję, że w najbliższym roku uda się to zmienić. A dieta i wszystko co z nią związane wymagają działania. Może to jest dobry czas, kiedy jego nie ma i możesz skupić się tylko na sobie. Metodą małych kroków zacznij. Dziś wieczorem znajdź centymetr i połóż go obok wagi, przygotuj sobie tabelkę do wpisania pomiarów, może być ta na Vitalii. I napisz w kalendarzu datę (np. jutro), kiedy wpiszesz wagę i pomiary. To będzie punkt wyjścia. Potem trzeba będzie wziąć się za kolejne. :) powodzenia
orchidea24
4 listopada 2015, 17:59Zmierzyć się i zważyć możesz w każdej chwili :-)