Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21 dni do sylwestra.


Nie pisałem długo, bo co napiszę, że mam już czas to coś nowego mnie zaskakuje - zawodowo oczywiście. Tym razem od 15 listopada zmienił się organ opiniujący tzn. RDOŚ i tam trzeba opiniować wnioski o uwarunkowania środowiskowe dla inwestycji. Musiałem poświęcić dużo więcej czasu niż normalnie, by wniosek przygotować. Dosłownie od rana do wieczora. Sport jak leżał tak leży, ALE ruszam niebawem na spacery. Kawy naturalnej nie piję i to jest mój mały sukces. Normalnie nie mam efektu, że jak kawy nie wypiję rano to cały dzień przespany. WAŻNE rano jeść śniadanie, od 21 marca jem śniadania w tym czasie ani razu nie bolała mnie głowa. Moja porażka to obiady, nie mam czasu by je przygotowywać. Jem to co Kasia przygotuje. Dopadła mnie deprecha jesienna brak słońca powoduje mniejszą witalność. Czekam wiosny. Dzisiaj zrobiłem małe zakupy gwiazdkowe. Jeszcze jeden prezent  i będzie komplet dla rodziny. Waga cóż tu mówić pasek sam pokazuje, totalny rozgardiasz czasowy, zbyt dużo różnych czynników rozpraszających. Widzę jedno brak ruchu to waga w górę, apatia, kondycha leci w dół. Samomotywacja całkowicie rozregulowana, przekłada się to na wszystko - dom, praca, szkoła, znajomi. Koniec z tym narzekaniem. Pozdrawiam serdecznie. 

  • aniula270684

    aniula270684

    11 grudnia 2009, 22:43

    niesamowite - facet i już m prezenty... mój będzie myślał pewnie w Wigilię:) pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.