Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Żyję z adrenalinką :)
23 sierpnia 2006
Ostatnio sama sobie daję w czaszkę :) Wpadłam na pomysł napisania oferty na stanowisko w Komendzie Wojewódzkiej.Cóż, wyszłam z założenia, że trzeba sobie dawac szansę, bo inaczej nikt o mnie nie pomyśli.W końcu życie to busz , a praca wśród ludzi to istna dżungla :))
Właśnie teraz odczułam to na własnej skórze :))
Zostałam poproszona na rozmowę , gdzie na wstępie dowiedziałam się ,że zacznie się ona od testu 40 pytań, które jak się potem okazało miał się nijak do posiadanej przeze mnie wiedzy i praktyki:))Bo co obchodzi średnio wykształconego policjanta jakiego rodzaju połaczenie telefoniczne powinien mieć ośrodek dla cudzoziemców, azylantów. Jaki im podłączą na taki zadzwonię hehehehe.
Później dowiedziałam się, że ktoś uprzejmy i przyjaźnie nastawiony poinformował szanowną komisję, że jestem , albo zamierzam zajść w ciążę robiąc ich tym samym w balona. :))
Tak więc od wczoraj schizuję, bo jak broń Boże faktycznie dwa dni temu zaciążyłam, a obiecałam ,że tego już na pewno nie zrobię, to wyjdę na kłamczuchę , intrygantkę i oszustkę :))
Co prawda faktem jest, że podjęliśmy z Darkiem decyzję ,że jak dostanę tę pracę to kategorycznie zaprzestaniemy starań o dziecko, ale dzisiaj nie moge jeszcze dać im gwarancji, szczególnie,że w ostatnim czasie nie czuję się najlepiej i jeżeli to nie sa zaburzenia hormonalne, to kto wie.....?:)
W każdym razie byłam po wstępne informacje w ośrodku adopcyjnym i jak wyjaśnią się te kwestie, to od września poddajemy się procedurze adopcyjnej :))
Ach, ale mnie to wszystko ostatnio emocjonuje !!!
Dzisiejsza waga - 70.300 :))
Pa,pa,pa buziaki 102 !!
pusia61
29 sierpnia 2006, 21:04wspaniała decyzja ... i trzymam kciuki.Pozdrowionka.
sikoram3
29 sierpnia 2006, 12:02i teraz tez trzeba wybrac albo stanowisko albo dziecko.sAMO ZYCIE.Ciesze sie za masz w sobie tyle checi do dokonywania zmian i energi do zycia ja juz walcze sama z soba aby nie zapasc w sen zimowy.
roxy1
27 sierpnia 2006, 22:41że tak własnie sobie myslałam co tam u Ciebie słychac w wiadomej kwestii i doszłam do wniosku, że skoro o tym nie wspominasz to pewnie jakies decyzje zapadły i sie nie pomyliłam, choc niezupełnie to miałam na mysli co sie okazało,- więc podwójnie mnie to cieszy. Wiedziałam że jestes bardzo ambitna i uparta w dążeniu do zamierzonego celu i dlatego nie dziwi mnie Twoja chęć zmian- jak najbardziej popieram Twoje decyzje- bedzie dobrze.A co do odchudzania to musze poczekac na jakąś wenę a że przyjdzie to jestem pewna- to tylko kwestia czasu.
Bozka1
23 sierpnia 2006, 21:51Super! Myślę, że możesz mieć wszystko-i pracę i dzidziusia, ale przede wszystkim szczęście na codzień. I tego Ci zyczę!
mooniaa
23 sierpnia 2006, 16:33ŁAŁ....ale newsów na raz:))). Jedno jest pewne, nieważne czy to będzie dziecko urodzone przez Ciebie czy też adoptowane, wazne, że będzie miało cudowną mamuśkę:)))
blanita
23 sierpnia 2006, 12:51Fajne decyzje podjelas, tylko pogratulowac:))))) Ale musze przyznac ze to bardzo odwazne decyzje , ale przeciez do odwaznych swiat nalezy... Ja jednak zycze ci zebys okzała sie kłamczucha intrygantka i oszustka... czyli zebys byla jednak w ciazy:)))))) I mam nadzieje ze tak wlasnie bedzie. Trzymam kciuki
ewikab
23 sierpnia 2006, 11:15i życzę dużo wytrwałości, bo ta będzie Wam potrzebna.
jimi1
23 sierpnia 2006, 10:34to faktycznie zamiary nie byle sobie,pozdrawiam i życze powodzenia.
illuminori
23 sierpnia 2006, 09:14sie u Ciebie dzieje, podziwiwam decyzje o adopcji (ale ja to chyba podziwiwam kobiete ze sie na dziecko decyduje). pozdrawiam