Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jaki ten świat jest mały :)
6 stycznia 2006
Czytając zaległe posty na czterdziestkowym forum , nasunęła mi się taka, jak w tytule refleksja:))Klikając sobie w sieci nie raz okazało się,że poznana przeze mnie osoba, pomimo tego,że przebywa obecnie w Kanadzie, Stanach czy Holandii ma powiązania z osobami, które znam :)Podobnie jest na Vitalii, Grubazia ma swoje korzenie w Gorzowie Wlkp., na pewno z koleżankami ze Szczecina znalazłybyśmy niejedno powiązanie, nie mówiąc już, że mój Darek pochodzi z Zabrza (właśnie spędziłam tam święta), a jego duża część rodziny z Radomia i Warszawy:)Posuwając się dalej w swoich stwierdzeniach, nie da się nie zauważyć, że pomimo dzielących nas odległości jesteśmy do siebie bardzo podobne :)Bez względu na wiek, różne temperamenty, doświadczenia, mamy podobne widzenie świata :)A wiek ??Wiek nie ma tu nic do rzeczy:)Prawda Siostry ??? :))))
roxy1
6 stycznia 2006, 20:17Mariola przeciez ja wlaśnie zrzucam nadprogramowe kilogramy a jak je juz zrzuce to zmienię dietkę na teka aby nie było efektu, którego nazwy boje sie wymieniać bo już kiedyś mnie dopadł. Oczywiście, że masz racje, że na dłuższą mete to nie da sie życ bez wegli ale da sie zastosować zasadę, że wszystko ale w małych ilosciach na mnie to działalo kiedys więc może i teraz sie uda.Z czasem włącze do menu kaszę, pełnoziarniste pieczywo oraz razowy makaron ale powoli i w małych ilościach a przede wszystkim będę obserwować co tak naprawde mnie tuczy bo z tym muszę rozstać sie na zawsze. Wiem, że słodycze to nie dla mnie no może w bardzo wyjątkowych sytuacjach i ilościach bo jak znów rozreguluje sobie metabolizm to chyba nie wystarczy mi juz siły żeby walczyć z nadwagą a tj niełatwo sie pozbyć przynajmniej mnie.
kasiulka01
6 stycznia 2006, 19:11piszesz że dużo kalorii? a ja myślałam że to tak jakos w normie sie mieści-nie podcinaj mi skrzydeł
magdast
6 stycznia 2006, 18:23Hej hej wprawdzie mieszkam teraz w Legnicy, ale przez długi czas mieszkałam w Barlinku, a więc całkiem niedaleczko, papa
kasiulka01
6 stycznia 2006, 18:15wiem zze to duze miasto,ale jednak mozliwśc spotkania była spora--my mieszkamy na os.Janek.pozdrawiam
lunka7
6 stycznia 2006, 17:25Wszystko się zgadza.Jakie szczęście że wymyślono internet.Mam komputer od dawna,internet od jakiś 5 lat,a dopiero jak byłam na zwolnieniu po szpitalu to odkryłam jego urok.Mariolka,gratuluję odwagi i trzymam kciuki,żeby się udało.Ja tylko marzę i chyba się boję.
megka
6 stycznia 2006, 15:39Prawda siostro :) Tak to juz jest, ale dobrze, ze wlasnie tak :) Nie taki czlowiek anonimowy w sieci, jak go malują ;) (opisują znaczy się :D)
kasiulka01
6 stycznia 2006, 15:28no popatrz, może przypadkowo się spotkałyśmy,bo ja też mieszkam w Zabrzu od 5 lat
mooniaa
6 stycznia 2006, 10:10Jasne siostrzyczko....dzięki Bogu za internet!!!
agusia3r
6 stycznia 2006, 09:57Ja myślę, że nie ma! Bo co w takim wypadku ja bym z wami robiła? ;D