Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No nie !!
14 marca 2008
Przed chwila napisałam elaborat na temat wpływu zmian w naszym życiu i codziennego pędu na zachowanie naszych dzieci i wszystko mi pozarło.
Szlag mnie trafił ! Nie czesto mam taką wenę do wygadania się , a tu zonk !
Cóż, nie mam już czasu, ani woli to powtarzania sie , bo jutro wielka 18-tkowa impreza i czeka mnie dzień spędzony na pichceniu i sprzątaniu.
Ech, chciałam się Wam wyżalić, jaka jestem zmęczona i niewyspana, bo nerwowa atmosfera niewatpliwie udzieliła się maluchom, a w szczególności Oliwii, ale nie dam rady.
W każdym razie wczoraj wieczorem musiałam małej zmii wymierzyć klapsa za deptanie książeczki i dowiedziałam się ,że nie będę jej żoną :))))
Dziecko rozżalone ryczało pół godziny w pokoju, wzywało na pomoc tatę i oznajmiało, że nie będę jej mamą, córką, ani żona :))
Fakt, że era klapsów w naszym domu dawno się skończyła, ale faktem też jest, że ostatnimi czasy nie da się wytrzymać z upartą córeczką. Nawet cierpliwa i wyrozumiała pani w przedszkolu ostatnio skarzyła się na skandaliczne i uparte zachowanie Oliwii.
Prosilismy oboje z mężem, aby podniosła książeczkę i nie niszczyła jej, a mała złośnica tym bardziej ją deptała. Podniosłam dziecie, wymierzyłam klapsa i spowodowałam tym pół godzinny atak wrzasku i histerii. Na nic tłumaczenie tatusia, że tylko przeproszenie może spowodować jej powrót do naszego pokoju. Wrzeszczała, że nie przeprosi, że nie będę jej żona i rzucała zabawkami.
Trochę mnie to wybiło z rytmu, bo to w ostatnim czasie nie pierwsze zachowanie w jej wykonaniu.
W sumie od kiedy pracuje w systemie zmianowym i mąż z nimi częściej zostaje , to Oliwia w obecnosci ojca jest taka nieznośna. Fakt, że tatuś jest spokojnym człowiekiem, fakt, że oko mu błyszczy, jak córka jest w jego pobliżu (hehehe), ale to nie znaczy, że można tatę wykorzystywać.
Myśle o tym dzisiaj od rana, bo atak histerii i uparte wołanie ojca powtórzyło sie jeszcze w nocy.
Patrzcie - mała psycholożka się znalazła :) Wyczuła, że tatus nie jest w stanie jej się przeciwstawić i teraz wysługuje sie nim :))
A jak byłam ostatnio po nocce i spałam ze stoperami w uszach to obudził mnie wrzask Oliwii, która darła sie ojcu, że nie założy jednej spódniczki :)) Fakt, że mąż jej nie ustąpił, ale żmija obróciła później kota ogonem i powiedziała, że wrzeszczała, bo chciała sie przytulić do tatusia i dac mu buzi hehehehe.
Musimy z mężem stworzyć wspólny front, aby wybić jej z głowy to uparte wrzeszczenie. Na szczeście wszelkie negatywne zachowania pojawiaja sie i znikaja u niej w tak szybkim tempie, że czasem zapominamy, że pewne rzeczy miały miejsce.Nie można jednak zostawić tego bez reakcji, bo boimy się, aby nie stały się nawykowe.
Ja też ostatnio jestem zmęczona i przez to pewnie mniej cierpliwa.
W każdym razie, przy kolacji powiedziałam córce żartobliwie, że też nie chcę ,aby takie wrzeszczące dziecko było moją żoną, czym spowodowałam niespodziewanie nową podkówkę i ryk.
Nie spodziewaliśmy się, że bycie żoną jest dla niej aż tak ważną sprawą, wzięłam więc ja w ramiona i wytłumaczyłam ,że nie możemy zostać dla siebie żonami :)
A jednak wygadała m sie hehehehe. Normalnie te ostatnie wydarzenia powodują ,że rozsadza mnie energia wewnętrzna. Chyba zaraz eksploduje. Na szczęście nie ma nikogo w domu, więc wyżyje sie na garach i podłogach.
Trzymajcie się dziewczyny !! Miłego dnia!!
tomasia
15 marca 2008, 23:32ta jak zwykle na godzinę czytania naskrobała... zostawiam Ci buziaki nie czytając :P
Zmienna38
15 marca 2008, 13:23wśród tych wszystkich przygotowań?? Na temat Oliwki pisała nie będę, juz sie wyleczyłam...hehehe. I jestem pewna, że dacie radę;)
malgoska1571
15 marca 2008, 00:48Miłość do dzieci nie polega tylko na uleganiu im.To wyrządza chyba więcej szkody!Miłej imprezy i pomyśl też o sobie!odpocznij troszkę!Pa.
greenka
14 marca 2008, 20:56no piknie... niezliczona ilosc żmij ;) poradzisz sobie, jak zawsze, wiec co ja sie tu bede produkowac ;) A czy ty wiesz, ze ja tez mam impreze urodzinowa mojego syna??? He? Ja mam w niedziele. I tez sie musze sprężyc. Ale to dopiero jutro :)
babola
14 marca 2008, 19:03Pozostaje Wam tylko konsekwencja w działaniu, inaczej wejda Wam na głowę.Wiem cos o tym jak tatusiowie potrafią rozpieszczać, a teraz ta zła to kto-mama.Nie daj sie Mariolka.Buziaki i spokojnego weekendu a dla Młodego samych radości w dorosłym życiu i daj mu klapa ode mnie:)
Victoria36
14 marca 2008, 10:27Witaj, pomyliłam sie , to nie dwa tygodnie, tylko dwa miesiące były. Nie chcę takiego etapu, bo pojawił sie potem problem z miesiączka. Chcę troszke wolniej, ale skutecznie;):):):) Pozdrawiam:)
calineczkazbajki
14 marca 2008, 09:42milego i spokojnego tzn nie wrzeszczącego dnia zycze :))
Hejho
14 marca 2008, 09:29masz inteligentne dziecko wyczuwa wasze słabe punkty i stara sie Wami manipulować... jakbym widziała swego młodszego syna...On zawsz ewie kiedy płakac, przytulać się, przymilac, czy powiedziec komplement...wie czy można w danej sytuacji wiecej osiągnąc ze mna czy z mężem. Umie z tej wiedzy skorzystać... Wspólny front niezbędny. Na pocieszenie Ci powiem, że sa okresy (rozwolowe, ale nie tylko ) kiedy jest lepiej i kiedy gorzej. Teraz juz patrzymy na to z przymrużeniem oka...nie dajemy się manipulować..ale było róznie. Cierpliwości