Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Deja vu :))
5 grudnia 2007
Wstaje 7:20, sikam, budzę dzieci, buzi, tulić, papa, robie kawke, wskakuje do łóżka, właczam laptopa, tv , leżę do 9:30.......... sprzatam, gotuje, robie zakupy, ide po dzieci do przedszkola, bawie sie , kłade dzieci spać....... i tak do grobowej deski ???
Nie powiem, że mi źle, bo strasznie bym bluźniła, ale nuda Panie w moim państwie :))
Troche pofizoluje dzisiaj . :))Na bazie rozmowy z moja najstarsza córka.
Rozmawiałyśmy sobie wczoraj przez telefon o prezentach, spędzaniu świąt, oczekiwaniu dzieci względem rodziców, błędach zyciowych i oczywiście związkach. Ot tak sobie płynnie skakałysmy po tematach bazując na relacjach mojej teściowej z synem alkoholikiem oraz mojej przyjaciółki i jej wymaganiach względem rodziców i teściów.
Mądra ta moja Agata i jestem dumna, że udało mi się tak dojrzałą życiowo córkę wychować.
Wczoraj w trakcie zajęc z etyki na uczelni okazała sie osobą kontrowersyjna :)) Jak ma nie być kontrowersyjna córka normalnej inaczej matki ? :)
Dyskusja odbywała sie na temat : powiedzieć , czy nie powiedzieć bliskiej nam osobie, że partner czy mąż ją zdradza :))
My oczywiście nie chciałybysmy, aby ktoś oddał nam te niedźwiedzia przysługę, ale zdaję sobie sprawę, że wiele zalezy od okoliczności .
Juz na samym pocżątku naszego związku umówiliśmy się z Darkiem, że jeżeli zdarzyłaby sie nam taka niekontrolowana wpadka , to dla dobra nas obojga dobrze by było, aby żadne z nas się o tym nigdy nie dowiedziało.Oczywiście pod warunkiem, że po takim zdarzeniu, oboje nadal będziemy chcieli być ze soba :))
Ja potrafię wybaczyć, ale nie potrafię zapomnieć. Hmmmm, czy to się wzajemnie nie wyklucza??? Trudno, w każdym razie z wiedzą, że mąż mnie zdradził nie mogłabym już normalnie funkcjonowac w związku.
Dużo rozmawiamy z Agata na takie tematy i czasami boję sie, że moje doświadczenia życiowe mają zbyt duży wpływ na jej życie. Przeciez człowiek powinien uczyć się na własnych doświadczeniach. Prawda?? Czy nie prawda ??
mnna
5 grudnia 2007, 23:06zaraza rozbiera. Nie lubię. Idę się kurować. Miłej nocki. Lalalala
Muka
5 grudnia 2007, 22:18też uważam, ze czasem lepiej nie wiedzieć, a na błedach warto się zawsze uczyć, nie tylko swoich. a co. tak dzisiaj melancholijnie....
psmwt
5 grudnia 2007, 21:57Z córką zawsze warto rozmawiać a własnych błędów i doświadczeń to ona i tak nie uniknie. Myślę, że dzięki temu, że macie ze sobą dobry kontakt w razie potrzeby zwróciłaby się do Ciebie o pomoc.
mnna
5 grudnia 2007, 20:11jbklima,jakby mi komentarz z ust wyjęła. Ale ja o początku. Czam tęsknięza porządkiem dnia , jaki wyżej opisałaś. Masz czas na rodzinę, refleksje, wspólne bycie. U mnie niestety, to rzadkość. Kwestia pranie, sprzątanie itp. przechodzi na drugę pozycję. Jakoś zawsze wolałam kontakt z ludźmi bardziej niż ze srodkami czystości. Uściski dla Maluchów <img src="http://img152.imageshack.us/img152/1015/advent1qv2.gif">
jbklima
5 grudnia 2007, 19:49poruszyłaś wiele tematów bardzo powaznych...tematów rzeka. Tak naprawdę to nigdy nie wiemy do końca jak się zachowamy.....w danej sytuacji. Jeśli kogoś kochamy to wybaczamy...ale pamiętamy,,,,to jest proste i się nie wyklucza... Też uważam , gdy chce się ratować lub utrzymać związek to tzw.wpadce nie należy mówić partnerowi bo co to ma dać.Po pewnym czasie i tak do tego wróci a nawet zacznie wygadywać na tyle ,że ten związek się rozpadnie. Myślę jednak ,że człowiek uczy się przede wszystkim na podstawie wlasnych doświadczeń , przyklad wyniesiony z domu w procesie wychowania ma największe znaczenie.<img src="http://img217.imageshack.us/img217/8288/motylekbrzowybm9.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
greenka
5 grudnia 2007, 16:50z wlasnych doswiadczen ci powiem, a co! Zycie czesto brutalnie weryfikuje takie... hmmm, jak to nazwac... postulaty zyciowe? Niech bedzie. W konfrontacji z rzeczywistoscia, takie zalozenia i obietnice robia sie malutkie i niewazne. Daltego uwazam, ze nie warto sie zarzekac. Po co?Zeby bardziej bolalo, jak dojdzie co do czego? Lepiej nic nie postanawiac i mowic sobie: jak mi sie przydarzy, to wtedy pomysle. Bo okolicznosci takich zdarzen moga byc przerozne. Ja kiedys mowilam, ze nie wybaczylabym tego, czy tamtego, a pozniej wybaczalam. Wiec po co gadac? Luzik bejbe, luzik ;) <BR>Ps. Ja wczoraj nawet nie zauwazylam, ze mnie nie witasz w progu, bo tez sie znieczulilam mojito (mochitem? ;)) Cmokaz
klamerka34
5 grudnia 2007, 09:49A z tymi urodzinami to dalej myślę i nie wiem jak postąpić. Próbuję wsłuchać się w ciszę, w głos , który mi coś podpowie, ale nic. Cisza. Czekam na jakiś znak.
klamerka34
5 grudnia 2007, 09:48Z tym moim płaczem to było tak: Wtuliłam się w niego i w ciszy płakałam. On poczuł moje łzy. Jestem pewna. Nie komentował, ja też. Potem usnęłam błogo. A jak on się przebudził, to powiedział tak: "Jesteś dobrym człowiekiem, wspaniałym".