Lubię poniedziałki i ten czas, kiedy dzieci wyślę juz do przedszkola :))
Kładę sie z powrotem do łóżka, robię sobie kawę, kłade laptopa na kolanach i włączam telewizor :)))
Mam też perspektywę zajęc na kolejne godziny , a nawet dni, a to mnie bojowo nastraja :))
A dieta. Tjaaa, dietę mam wydrukowaną :)) Cos tam zjadłam w niedziele, co miałam zjeść w czwartek, ale powoli zaczyna mnie nużyc vitaliowe menu :))
Oj, nie śmiejcie się :)) Chce mi sie juz żeberek, rosołu, tłustego sera, smietany i majonezu . Wytrzymam jeszcze na tym jałowym jedzeniu ze dwa tygodnie, bo bardzo zalezy mi na tym, aby zblizyć sie przynajmniej do wyznaczonego celu. Na tej diecie moja waga bardzo szybko spada i dlatego musze jeszcze wytrwac.Gdybym jeszcze po niej nie wróciła do słodyczy, ech, marzenia :))
mnna
4 grudnia 2007, 07:22Jeden dzień byłam poza domem. Wróciłam, a tu nowin mnóstwo i biegam jak struś pędziwiatr. Pozdrawiam. Uściski dla Dzieciaczków
otulona
4 grudnia 2007, 00:04że u Ciebie dobrze:))!!! Super. Cieszę się:))
pusia61
3 grudnia 2007, 21:43no to dziś zaczęłam to co ci się już tak nudzi na razie na miesiąc. Pozdrawiam
Zmienna38
3 grudnia 2007, 18:05dopiero wróciłam do domu i jestem taka padła. Mariolka! Nawet nie wiesz co ja wczoraj miałam. Nowa koleżanka Oli...ech, życie! mamusia za granicą, za chlebem a dziecko poszalało i teraz boi sie powrotu rodzicielki. Co ja sie wczoraj natłumaczyłam. Nie pamiętam by ktoś z mojego otoczenia, kiedy byłam w TAKIM wieku, miewał myśli samobójcze:((( Ciężkie życie mają te dzieciaki! Tyle pokus a tak mało świadomych rodziców! Tylko kasa, kasa, kasa.... Nawet nie wiesz jak trudno zrozumieć tym dzieciom, że rodzice naprawdę ich kochają!!! I wystarczy tylko spokojnie porozmawiać. Moje dziecko aż sie popłakało. Wiesz jaka ona jest! I nie potrafi zrozumieć, że można mieć problemy i bać się o tym porozmawiać z MATKĄ!!Najważniejsze, że trochę sprawę ułagodziłam, ale do powrotu matki jeszcze tydzień i muszę trzymac rękę na pulsie. Zmęczona jestem, chyba nie czuję, że weekend za mną:((
ako5
3 grudnia 2007, 14:59No i dla takich chwil warto byc "kura domową"....A co do dietki, to łatwo nie jest, ale moze na sylwestra byłabym ze dwa kilo lzejsza...Byłoby cudnie!!!! pozdrawiam:)
pohlam
3 grudnia 2007, 11:40też uwielbiam te chwile kiedy dzieciaki są odwiezione do przedszkola a sobie mogę pobyc sama ze sobą.Co do dietki trzymaj sie dzielnie , cel tuż tuz .Pozdrawiam !!!
blanita
3 grudnia 2007, 09:41jestem szczesliwa:))))) Ale zauwazyłąm ze moje samopoczucie zalezy od dietki. Jak dietka w porzadku z cwiczeniami to samopoczucie zaskjkakujaco idzie w gore jak gdziej tam nawalam z ledzeniem to dól 9ale nie duzu tylko taki maciupki hihi)Wnisek z tego taki - musze byc wiecznie na diecie :))))Ja tez lubie poniedzxialki - kiedy dzieci ida juz do szkoly a mala jeszcze spi...maz jest w pracy a ja chodze do poludnia w koszuli nocnej:)))))
Berchen
3 grudnia 2007, 09:20tez kiedys myslalam ze to mi "z powietrza" przyszlo, ale te czasy dawno minely, jestem swiadoma i jak tyje to wiem ze to tylko moja zasluga, owszem jest mi przykro ze inni moga to samo jesc a nawet podwujnie i sa chudzi, ale trudno, musze miec swiadomosc ze kazdy organizm jest inny i to co innym norma dla mnie jest juz nadmiarem, mam jeszcze problemy by w praktyce cala ta wiedze zastosowac, ale jestem na dobrej drodze i wspolczuje takim jak twoja znajoma, ciesze sie ze jestes zadowolona z zycia, wiem co t problemy wiec staram sie teraz cieszyc ze wszystkiego co mam, oczywiscie tez nie da sie czasem ominac dolkow, ale to chyba w duzej mierze zasluga babskich hormonow, pozdrawiam i zycze duuuzo radosci szczesliwej rodzince