Dzis leżę w kieleckim szpitalu na oddziale wewnętrznym.
W ubiegły wtorek miałam umówiony termin na wyprostowanie przegrody nosowej w szpitalu w Warszawie. Czekałam na ten termin od sierpnia. Wydałam kupę pieniędzy na wykonanie przedzabiegowych badań, bo mój lekarz rodzinny się wypiął i stwierdził, że nie będzie ponosił konsekwencji finansowych z powodu życzeń obcego szpitala. Cóóżżżżż.
Tak więc wykonałam te badania na własny koszt, gdzie się okazało, że moje wyniki kwalifikują mnie raczej na dogłebne przeleczenie, a nie zabieg w znieczuleniu ogólnym. Moje dziecię zatem zaproponowało mi, że skoro ostatnimi czasy nie czułam się zbyt dobrze, a moje wyniki wskazują, że mam do tego pełne prawo, to może przyjadę do Kielc i położe się na oddziale, gdzie ona właśnie stażuje.
A dzień przed wyjazdem nasza mała Oliwka spadła z łóżka piętrowego, które dostała na urodziny (ma je 26 listopada) i złamała sobie prawą rękę. Teraz ma ręke w gipsie od pachy aż po konce palców i niestety mój mąż musi sobie z tym poradzić.
Do tego na uczelni rozpętałam akcję związaną uświetnieniem konferencji zdrowym, pożywnym śniadaniem przygotowanym przez studentów z mojej grupy. Rozpętałam, rozgrzebałam i wszystkich z tym zostawiłam. Co prawda wspieram ich duchowo i wirualnie, ale to już nie jest to.
Miałam poleżeć w tym szpitalu kilka dni, a tymczasem każde badanie wykazuje jakieś zmiany w moim organiźmie, wymagające kolejnych konsultacji, wobec czego jutro zacznę drugi tydzień pobytu tutaj.
A to rezonans głowy (bolącej ostatnio) wykazał jakieś jamy po przebytym udarze, a to przebyta gastroskopia wykazała nadżerkę i helikobakter, a to ekg wysiłkowe ujawniło zmiany miażdżycowe w mięśniu sercowym. Echhhhh, psuję się od środka .
Leże sobie na 9 osobowej sali , bo na oddziale jest remont i oczywiście nie narzekam na pobyt. Jest fajnie. Pogadam sobie z babciami, pośmiejemy się i chodzimy spać z kurami :))
W weekend byłam na przepustce w mieszkaniu partnera Agaty. Trochę poszopingowałyśmy, ale generalnie nie był to miły pobyt. Coś tam się dzieje nieciekawego w ich związku i wyraźnie czuć napiętą atmosferę.
Tym razem musze przyznać rację mojej córce, że jej partner jest człowiekiem ponurym i o bardzo usztywnionych, konserwatywnych poglądach. Wymaga od niej siedzenia w domu i nie wyraża zgody na rozwój naukowy Agaty .
Wiecie, gdzie powinna prawdziwa kobieta spędzać najwięcej czasu ? Hehehe, nie z nami te numery Bruner. :)
Jeszcze trochę i moja córka będzie szukała nowego miejsca na ziemi. Już ja ją znam :)
No i co tam jeszcze??
Nasz najmłodsza kicia ma na imię Misia :) Była cięzko chora (miała ropień wielkości jabłka na brzuchu) i teraz po przeleczeniu wariuje z Felkiem i słodko tuli się do Lucka :)
Powinniśmy ją oddać, ale czy sa na świecie ręce godne naszej Misi??
Acha, a nasza Ania jest w ciąży. Ojciec dziecka nie jest zainteresowany wychowywaniem swojego potomstwa. Dobrze więc, że Ania ma nas. Zawsze może na nas liczyć.
I to chyba byłoby na tyle. Dobranoc.
ToJaMajka
31 grudnia 2011, 17:38Dobrego, zdrowego,radosnego, bogatego roku 2012 .M.
Krstyna
23 grudnia 2011, 03:31No, Mariolu! Odezwij sie! Radosci i spelnienia wszelkich marzen dla Ciebie i Bliskich! radosnych Swiat Bozego narodzenia i Szczesliwego Nowego Roku!
tereza
22 grudnia 2011, 21:41Ucieszyłam się Twoim wpisem,jak zwykle u Ciebie dużo się dzieje!!!!mam nadzieję,że postawią Cię w tych Kielcach na nogi.Nie może być inaczej,kuruj się i wracaj do domku..................pozdrawiam i buziaki ślę.....
mikrobik
15 grudnia 2011, 06:42Dawno Cię u nas nie było, ale nie dziwię się skoro tyle się u Ciebie i wokół dzieje. Masz wielkie serce dla ludzi i zwierząt. Wagę mamy identyczną przy tym samym wzroście, więc jesteśmy szczupłe i zgrabne w co mocno wierzę. Twoję dziecię niech od tego ponuraka niech ucieka jak najszybciej i jak najdalej. Skoro już teraz tak ją ogranicza to co będzie za parę lat? Komórka i skobelek?!! Pozdrawiam i reperuj się kobieto, bo potrzebujesz sporo siły, aby całe to towarzystwo wokół Ciebie ogarnąć.
Envi40
22 listopada 2011, 18:31Powinnam napisać: dom wariatów...hehehe. Wiesz, fajne w tym wszystkim jest to, że za jednym zamachem zrobią ci wszelkie dostępne badania i nie będziesz musiała się tułac od "specjalisty" do "specjalisty". Posprawdzasz wszystko, podleczysz to i owo i będziesz jak nowa:)) I tego ci życzę z całego serca kobieto!!!:)
roxy1
21 listopada 2011, 23:53no kurcze ja to mam szcęście -jesteś już drugą osobą, której za moim pośrednictwem zlecone badania cos wykazały- chyba jakiś Jonasz jestem czy co, choć narazie skutecznośc 100% w wyleczeniu to jednak mam jakies wyrzuty sumienia. Mam nadzieję,że to tylko stres w Twoim wypadku i te badania spowodują, że może ciut zwolnisz i pomyślisz o sobie Kobieto?????
tulip24
21 listopada 2011, 12:25O, widzę że urzędujesz w moich stronach, szkoda że w mało sympatycznych okolicznościach. Trzymam kciuki za powodzenie akcji-operacji.
sikoram3
21 listopada 2011, 10:04wracaj do zdrowia szybko ....Powodzenia ..Pozdrawiam.
Morinho
21 listopada 2011, 08:31a raczej na studia hihihi zebys mi tylko nie pomyslala, ze masz byc w kuchni hihihih ucz sie ucz. pozdr.
sobotka35
21 listopada 2011, 07:20prędko do zdrowia:)
filipinka1
21 listopada 2011, 00:37kopę lat!!! kuruj się, wracaj do zdrowia i zaglądaj tu troszkę częściej, tęsknimy :)) pozdrawiam Gosia
pojedyncza
20 listopada 2011, 22:13tzrymaj się. Bedzie oki.
psmwt
20 listopada 2011, 21:45Życzę Ci, żebyś szybko się przeleczyła i wariowała dalej jak ta kotka. Trzymaj się Mariolka!