Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwsze ofiary .
6 września 2007
Oczywiście, że nie było moja intencją udowodnianie, że mamusia jest mądra i ma zawsze racje, a synek głupi , uparty więc nalezy nauczyć go pokory i szacunku.
Powodem mojego wpisu była frustracja spowodowana brakiem motylków i moja reakcją nieadekwatna do sytuacji. Macie racje, że to objaw mojej bezsilności, bo jezeli chodzi akurat o tę konkretną , opisaną wczoraj sytuacje , to jeżeli nawet chciałam ukarać Patryka, to wystarczyło zaprowadzić go do drugiego pokoju, bez tego nieszczęsnego klapsa, który ciązy mi do teraz.
Te koleżanki, które mnie dłużej znaja wiedza, że kiedy gnębi własna niedoskonałość, kiedy targaja mną sprzeczne uczucia, kiedy toczy się we mnie walka pomiedzy tym , co powinnam zrobic, a tym co rzeczywiscie czuje, wtedy wynurzam sie w tym pamietniku i najczęściej dostaje na garba hehehe.
Chyba jestem jakas masochistka, bo lubie to i bardzo jest mi to potrzebne :))
A co do tytułowej ofiary to nie ja nią oczywiście jestem (chyba ,że ofiarą swojego impulsywnego charakteru hehe), a właśnie Patryk, którego odebrałam wczoraj z przedszkola z gorączka.
W nocy wstawałam do niego kilkanaście razy, bo dziecko miało rozpalona główke do czerwoności i sapało przez sen. Rano ma stan podgoraczkowy, ale zostawiłam go dzisiaj w łóżeczku.
Będziemy mieli więcej czasu dla siebie na integrację :)), bo Oliwia ochoczo pomaszerowała do przedszkola :))
A dieta? Wczoraj m.in. pożarłam chamburgera z dużą ilością sosu, panierowaną pierś z kurczaka i twixa .
Jeszcze chyba nie czas na odchudzanie.
sikoram3
8 września 2007, 11:09twojw kg same spadna -dzieci ci w tym pomoga.Mariloa -male dzieci male problemy ale jak i duzo i jakie trudne sa ona do rozwiazania to wiesz z wlasnego doswiadczenia.
kaira74
7 września 2007, 23:52motylki się pojawią. Ja na początku byłam przerażona tym, że oprocz tkliwości NIC nie czuję. Wiele nocy nie przespałam, patrząc się na niemowlę (moje dziecko) i wyłam, że jestem bezduszna. Miłość z czasem przychodzi, nawet nie wiesz kiedy. Ja byłam zła, że dałam sie nabrać na cukierkowe macierzyństwo z reklam. I nie piszę tu o przewijaniu :)) Raczej o totalnym fizycznym zmęczeniu, nieprzespanych nocach i nerwach związanych z samą procedurą. I mimo, że chcialabym jeszcze, to sama świadomość ponownego procesu mnie skutecznie odstrasza.
mnna
7 września 2007, 21:25Oliwki. Jak Patryk wyzdrowieje, pokaż nam tez jego. Powodzenia, zdrowia, szczegolnie dla Patryka. Samych radosnych i miłych przeżyć
wodzirejka
7 września 2007, 16:33Mariolu :o)) może się zdziwisz, ale uważam, że słusznie postąpiłaś od początku do końca :o)) z Patrykiem ... Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!!! papapa
MachalaB
6 września 2007, 15:20ale i w spodniach! Nie wiedziałam, że w ogóle takie coś pozwala sobie założyć...hehe. Dostałaś po garbie...hahaha, a co myślałaś? Że napiszemy:lej dziecko ile wlezie? Ty wiesz, że ja wiem, że dasz radę. Pogadamy za rok:) Podejrzewam, że wtedy też będą problemy, tylko może trochę inne. Myślisz, że u mnie luz? Aż mi skóra czasem cierpnie jak sobie tak o wszystkim pomyślę! Cieszę się, że "targają tobą uczucia", bo przynajmniej piszesz:)) A co tam u Bartka? Ciekawa jestem:) Może uda nam się styknąć na gg? Może za kilka dni, jak chaos ogarnę?
siemka2
6 września 2007, 13:12Czytam Twój pamiętnik i doskonale cię rozumiem. Zaczynam pracę w domu dziecka, ze starszymi dzićmi, tymi, które nie znalazły rodziców. Mam dystans, bo rozumiem, że nie dam im miłości rodzica. I nie zależnie, co bym czyniła. Z Wami jest inaczej, jesteście rodzicami, wspaniałymi rodzicami. Kochasz ich jak własne dzieci. Te motylki w brzuchu. Jesteś cudowna. Daj im siebie spontaniczną, taką jaką jesteś. Bądź szczera, a wszystko się ułoży. Dzieci wyczuwają, każdy fałsz. Zresztą co ja ci tu piszę, sama najlepiej to wiesz. Jesteś wspaniałym człowiekiem. Dzieciaczki są wspanmiałe, ale i wredne czasami. Nasze własne przecież też.
ewikab
6 września 2007, 12:54dieta to wspomnienie...:((((( Szkoda....