Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przedszkole.
4 września 2007
Nadejszła wiekopomna chwila :) Maluchy poszły do przedszkola.
Wczorak chlipały we dwójke, ale dzisiejszym rankiem ochoczo wstały i tylko przed drzwiami sali Oliwka cichutko załkała :)
Tak więc wszystko zmierza w dobrym kierunku .
Minęło własnie pięć miesiecy od kiedy jesteśmy razem. Wiele sie w tym czasie wydarzyło, wiele zmieniło , było bardzo dynamicznie i jak to w życiu bywa - raz na wozie , raz pod wozem :)
Na pewno było inaczej niż sobie wyobrażaliśmy :)
Teraz sobie lezę w łóżku hehehehe, pije kawke i właściwie nie wiem co ze sobą począc :) Mam masę roboty, w planie mam pranie pościeli, mycie okien, wysprzątanie mieszkania, ale przede mną tyle wolnych dni, że jak znam siebie to pewnie odłoże to wszystko na potem.
Podobnie jest z dieta :) Waga nie rusza z miejsca, bo pomimo,że codziennie rano wstaje z postanowieniem,że to własnie od dziś zacznę dietkowac to jednak z godziny na godzine odzywa sie moja słaba silna wola :)
Tymczasem chwyce za telefon i umówię sie z kosmetyczka na henne i regulacje brwi, do fryzjera , a pod koniec tygodnia na kawke z przyjaciółka, która mam nadzieje też juz bedzie gotowa do spotkania po oddaniu swoich latorośli do żłoba i przedszkola :))
Miałaś racje Roksana - na dłuższą mete umarłabym wiodąc taki tryb zycia jak dotychczas :) Monotonia zycia mnie zabija hehehehe.
mnna
4 września 2007, 23:31Daj sobie parę chwil wytchnienia. Kibicuję Wam, podziwiam. Trzymam kciuki.
kaira74
4 września 2007, 21:21- myślałam, że mnie zabije jeszcze parę miesięcy temu. A teraz za nim tęsknię. Mimo, że z własnej woli wróciłam do pracy na 0.5 etatu, to dzisiaj myślę, że to nie był najszczęśliwszy pomysł. O synka dzisiaj "upomniał się żłobek", ale po doświadczeniach luty - kwiecień (choroby) pozostaniemy przy opiekunce na pół etatu, świadomie pozbawiając syna stymulacji rówieśniczej grupy. Trochę mi żal, bo robił ładne postępy w rozwoju, teraz jest wśród "starych" i nie ma się z kim ścigać.
dziewiatka9
4 września 2007, 16:18A mi się marzy kilka dni takiej monotonii...ja jestem chyba stworzona do spokojnego, monotonnego życia ,bo to moje w wiecznym biegu ciągle mi nawala, nie mogę się zorganizować? Mariolko ...czas na dietę!!!!
calineczkazbajki
4 września 2007, 12:06<img src="http://tbn0.google.com/images?q=tbn:J6h68ZconV9ULM:http://www.marcintomczak.com/images/20061017164508_kwiatki.jpg">
roxy1
4 września 2007, 11:30no tak tez mi się wydawało, ze taki wulkan energii, strus pędziwiatr, to jakos nijak mi nie pasuje do siedzenia i "kurzenia" w domu.