Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy wpis.
27 sierpnia 2007
Totalny brak weny. Trochę mam do napisania, ale nijak nie mogę się zmobilizować
Dzisiaj wyjęłam z szafki kopię diety vitalii, bo tak patrzę i patrzę na swoją wagę, patrzę rano, patrzę wieczorem i niestety jest ona nieubłagana . Waże 70 kg.
Zaczynam dojrzewac do decyzji o zrzuceniu tych 3 kg, ale jak przypomnę sobie co pożarłam przez ostatnie wieczory to boję się , że to jeszcze nie pora na tak poważne decyzje.
W przedszkolu zaczyna sie tydzień integracyjny, a od przyszłego tygodnia dzieciaki maszerują na pełne osiem godzin zajęc. Adrenalinka straszna.
Mam nadzieje, że szybko się pozbieram i znajde wiecej czasu dla Was moje vitaliowe koleżanki.
Tymczasem znikam, bo dzieciaki roznoszą mi chate :)
wodzirejka
1 września 2007, 20:39Witaj Mariolu!!! czekam więc na Ciebie! pa
Muka
31 sierpnia 2007, 09:25ech, i ja dojrzewam do diety, ale na razie bujam w obłokach, więc odkładam te decyzję na potem. Wrzesień za pasem i już niedługo to, co jest dla Ciebie, dla Was zwyczajne, codzienne, stanie się prawem przypieczętowane :D Tzrymam kciuki!!!
sikoram3
30 sierpnia 2007, 19:05wiesz mi ciezko idzie ale idzie.To chyba najwazniejsze aby nie stac w miejscu.czekam na spotkanie na forum przy kawie.
Berchen
30 sierpnia 2007, 16:37poczytalam duzo bo dawno nie zagladalam, widze ze u ciebie ciagly ruch, swietnie sobie radzisz, powodzenia
stellabella
30 sierpnia 2007, 12:56pozdrawiam-tak niedawno moje dzieciaki szły pierwszy raz do przedszkola a teraz już żyją samodzielnie-strasznie szybko to zleciało...no cóż samo zycie
pysiaczek0001
29 sierpnia 2007, 08:12Hehe mam tez ten etap, dni integracyjne, wczoraj byismy i dzis tez idziemy, fakt ze maly chodzil do zlobka ale zmienilo sie otoczenie i ludzie, nowe dzieci jednym slowiem nowe wszystko i jest TRAGEDIA.... ale przetrwamy, bedzie dobrze :) u Ciebie rowniez
Joanna66
28 sierpnia 2007, 08:26ale muszę się przyznać,że popalam sobie.Przed tem paliłam paczkę dziennie,teraz ta sama paczka wystarcza mi na tydzień.Mam ranne problemy,a jak zapalę i wypiję przy tym łyk kawy problem znika:)) Może kiedyś uda mi się zupełnie nie palić.I tak jest lepiej.Już nie kaszlę.Przedtem kasłałam jak gruźlik,szczególnie rano.Ale zdarzają się tygodnie że nie palę wogóle.Najgorsze są weekendy.Szczególnie te gdy przyjeżdża mojego dziecka chrzestna,wtedy nie mogę się opanować i palę jak smok.Tak jakoś ona działa na mnie.Na szczęście rzadko się spotykamy.:))
Powiot
28 sierpnia 2007, 07:44Co tam waga, wróci gdzie jej miejsce, toż miała urlop!Będzie dobrze, bo.....musi!A swoją drogą, ciekawe, czemu jedzonko takie pyszne? Wracaj do nas, bo jakoś dziwnie pusto i smutno bez Twoich rozważań o życiu!Serdeczności-O.
anezob
27 sierpnia 2007, 22:11powroty wszelkie są niełatwe :)) A wiesz, zrobiłyśmy to samo, ja też wygrzebałam dietę vitalii. Teraz tylko w czyn trzeba ją wprowadzić.
malgosia1
27 sierpnia 2007, 21:33bez obaw! 3 kg to wcale nie tak duzo, a przy dzieciach tyle ruchu i zamieszania, ze na pewno mozna to zrobic. Gorzej, gdy wlasne dzieci z milosci oddaja mamie czekoladki... ;o) Tak ma moja kolezanka ;o)
ewikab
27 sierpnia 2007, 17:00stare zdjęcia nie moge uwierzyć, że tak się mogłam zapuścić :(( te kilogramy nabierałam przez 19 lat, pjawiały się niepostrzeżenie, a później było już za późno :((( na sczeście od paru lat waga stabilna :))))
MachalaB
27 sierpnia 2007, 13:00I na vitalii i na gg. Ja wiem, że teraz zakręcony czas, ale skrobnij częściej, bo już zaczynam jakieś niepokoje odczuwać:))
dziewiatka9
27 sierpnia 2007, 11:16Mariolko ,a czy to czasem nie wyrzuty sumienia ,czy pobyt na vitali Ci czegoś nie przypomina???? Dobrze ,że wyciągnęłaś dietę , wierzę że wraz z nią i wena wróci .No to do roboty!!! Z drugiej strony....jak Ty przy dwójce tych małych dzieci nadrobiłaś te 3 kg??? Czytam ten Twój pamiętnik i taka jestem z Ciebie dumna, super sobie radzisz.