Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To se troche pofilozuję :))
10 maja 2007
A co ??
W lodówce mam zapas jedzenia :) Średnia indiańska wioska wyżyła by z tego przez tydzien, więc nie muszę dzisiaj nic gotować :))
Co prawda nie mam zupki dla maluchów, ale byłam dzisiaj przebiegła i zaprowadziłam je do babci (znaczy sie mojej mamusi ). Patryk wyraził wole zostania u babćki (tak mowi Oliwka ) ,a mała wróciła ze mną do domu i teraz śpi :)
Nudno mi teraz hehehe, bo żarcie dla dorosłych mam gotowe, a babćka zadeklarowała,że ugotuje rosołek, więc jestem wolna hehehehe.
Tak sobie czytam Wasze komentarze i jak ja swoim filozofowaniem zmuszam Was do różnych refleksji, tak i Wy mnie pobudzacie do różnego rodzaju przemyśleń.
Dzisiaj sobie myśle o byciu idealna matką i różnych rodzajach miłości do dzieci. Bo jak byłam matką młodszą to nie zastanawiałam się nad skutkami swoich zachowań, działałam bardziej intuicyjnie, spontanicznie , ba, byłam często tak arogancka, że jak ktoś zwrócił mi uwagę, że postepuje niesprawiedliwie bądź nieslusznie, byłam skłonna obrazić tego kogoś lub zerwać z tym kimś kontakty.
Jestem zodialkalnym skorpionem i muszę przyznać, że jak byłam młodą matką, żoną , córka i synową to nie było łatwo ze mną żyć. Przyznaje z ręką na sercu .
Myśle ,że efektem różnym doświadczeń życiowych jest teraz moja ostrozność i asekuracja w stosunku do wychowywania dzieci .I może mały kompleks adopcji? To znaczy nie wstyd z powodu posiadania dzieci w wyniku adopcji, ale żeby udowodnić światu , że wychowam je dobrze. Tak Iwusiu, zżera nas ambicja bycia matkami idealnymi :))
Żeby tylko nie popaśc w obsesje !!Hehehe.
Oczywiście teraz lekko przebarwiam ten problem, bo przecież nie myśle bez przerwy nad każdym swoim gestem czy słowem skierowanym do dzieci lecz czasem analizuje co jest dla nich lepsze.
Faktycznie, nie myślalam tak o wychowaniu dzieci starszych, ale było to raczej efektem braku doświadczeń i wspomniana już arogancja młodej kobiety.
Moja mama bawiąc sie dzisiaj z maluchami zwróciła uwagę na to, że dzieci cały czas muszą robić to samo, tak samo i mieć takie same zabawki. Jak jedno dziecko skarży się ,że boli je nóżka, to drugie też stwierdza, ze je tez boli nóżka, jeżeli jedno chce pić, to drugie też musi pić.Jeżeli jedno ma kubek z dziewczynka to drugie musi mieć taki sam (babcia zdarła konfliktotwórczą naklejke) itd.itp.
Mama powiedziła, ze takie ciągłe zwracanie uwagi, aby dzieci równo traktować jest bardzo męczące i że jej brakuje już cierpliwości :))
Faktycznie :)) Jest to uciążliwe :))
Często na ulicy zaczepiaja mnie ludzie i pytaja czy prowadzę bliźnieta :) No nie bliźnieta, ale w wychowywaniu takiej dwójki rok po roku chyba nie ma żadnej różnicy :))
Jak Agata była starsza od Bartka o 4,5 roku to nie zastanawiałam sie kto ma ustąpić, kto ma racje , kto jest mądrzejszy.Miała ustapić starsza i już .
To było okropne i nie mogę sobie tego zachowania darować do dziś.
Teraz Pan Bóg "pokarał" mnie dziećmi z taką różnica wieku, że muszę bardziej gimnastykowac umysł , aby być sprawiedliwa :)))
I mysle ,że na dzien dzisiejszy to jest mój powazny problem i temat ciągłych rozważań .O!
Z reszta dałam sobie już rade: z kąpielą, z karmieniem, spaniem , spacerowaniem itp.
A uczucia ?? Jestem z natury baba mocno na ziemi stojącą, kobietą racjonalną, człowiekiem czynu, niełatwo mnie rozkleić, rozczulic, więc trudno spodziewać się po mnie, abym zaczęła nagle mówić pieszczotliwym,dziecięcym głosem :)
Przytulam, pieszczę, bawie sie, spaceruje , mysle, że jestem jak najbardziej soba , inna być nie mogę.
A, że niektórym wydaję sie być oschła? No cóż .....takimi metodami wychowałam juz dwójke dzieci i myśle,że wyszło mi nawet nieźle, więc wara niektórym od moich metod .O!!
Powiot
12 maja 2007, 12:04Jakoś nigdy nie znalazłam w Twoich wypowiedziach oschłości,chociaż zaglądam tu często i dokładnie!Ba, odniosłam nawet wrażenie,że jesteś wielkim serduchem w mundurze i to mnie najbardziej dziwiło.Dzięki Tobie i pewnemu panu z drogówki(ojcu moich pacjentów)zaczęłam inaczej patrzeć na stróżów prawa....Każdy wychowuje dzieci po swojemu, ale najważniejsze,żeby je faktycznie wychowywać,a nie iść na żywioł!Czułość, miłość i rozsądek wcale się nie wykluczają!Normalnym także jest zjawisko innego macierzyństwa we wczesnej młodości, a zupełnie innego w wieku dojrzałym.Wiem,bo sama przerobiłam to, zostając matką w 23 a potem 37 roku życia. Jestem dla Ciebie pełna podziwu- za całokształt, za Twoje rozważania, przemyślenia, zwierzenia i za to,że znajdujesz czas,aby się tym dzielić.Jesteś wspaniałą matką, kobietą i najważniejsze-CZŁOWIEKIEM!!!
babola
11 maja 2007, 09:26święte słowa i tak tez trzymaj.Buźka mamuśka <img src="http://img526.imageshack.us/img526/1048/animation11ty6.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us" />
malgosia1
11 maja 2007, 08:17I nie gotuj. I daj sobie troche luzu kobieto, bo sie zarobisz. Jesli masz taka szanse - olej gotowanie!
tomasia
11 maja 2007, 08:10<img src="http://img88.imageshack.us/img88/5338/glitter2003mg7hr4.gif">
magdast
10 maja 2007, 22:07...Mariolu, przecie to nawet nie pbrzmi hehhe, Masz tyle ciepła w sobie...a szczebiotanie??? pozostawmy kretynkom typu ...Doda heheh
iwusia25
10 maja 2007, 21:56ano wlasnie!daleko od obsesji i wszystko bedzie w porzadeczku ;)ale kto powiedzial, ze jestes oschla?!?!? ja nigdy bym takiego czegos o Tobie nie pomyslala...choc znam Cie tylko wirtualnie, mysle, ze jestes wrazliwa i bardzo uczuciowa kobieta...chyba Twoje filozofowanie udzielilo sie nawet mnie ;)pozdrawiam!
anezob
10 maja 2007, 18:54ja pisać za wiele nie umiem... chyba ;) Ale lubię poczytać Twoje filozofowanie- mądra Kobieto i Matko. Oschła na pewno nie jesteś, popieram, żeby do dzieci nie "ćwierkać"- mają pić mleko, a nie mlećko. Osobiście też mówiłam od pierwszego dnia do swego dziecięcia "normalnym" językiem i wyrasta na wrazliwego faceta.