Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O oschłości ....
12 maja 2007
O tym ,że jestem oschła i zbyt brutalna w nazywaniu rzeczy dowiedziałam się od mojej mamy i córki.Zreszta już mój poprzedni mąż uskarżał się na tę przypadłość. No cóż, każdy z nich ma w pewnym sensie rację i każdy z nich nie bez powodu tak stwierdza.
Większość z Was zna mnie co prawda wirtualnie, ale nie raz wynurzyłam sie ze swej skorupy (pewnie dlatego wiecie co w mojej duszy gra, a tego na zewnątrz nie widać) i wiecie, że z mamą mam określone relacje, a i z córką bywało różnie (nie wspomnę o byłym męzu hehehe). Mama , no cóż....ciepła babcia, oschła, wredna żona i odległa mentalnie matka......nie przypominam sobie ,aby mnie przytulała, całowała, czy brała na kolana.Owszem była blisko, dbała o zaspokojenie naszych podstawowych potrzeb, ale nie motywowała, nie chwaliła i nie dmuchała w żagle.
Córka , nie ma teraz o czym sie rozpisywać, bo nie raz już o tym wspominałam.Powiem jedno- ma prawo tak myśleć.
Były mąż? Nie podobało mu się, że nie dostał tego, czego potrzebował to sobie poszedł :))
W pracy słynę z tego, że walczę o swoje i niejednej z Was uschłoby ucho , gdybyście usłyszały , jak potrafię kląć , przy tym koledzy w eterze zachwycają się moim zmysłowym głosem hehehehe.Takie wredne babsko ze słodkim głosikiem hihihihi.
Nie ukrywam,że trochę mnie zabolała ta "naga prawda" z ust najbliższych, ale na szczęście są osoby, które pod tą moją pozorną oschłościa zauwazają moje człowieczeństwo :))
Daruś, który powiedział, że jeszcze nigdy w życiu nie spotkał tak dobrego człowieka (nigdy mu tego nie zapomnę ) , Bartek, który "tylko" mnie przytulił na wieść, że ktoś może o mnie tak powiedzeć, moja przyjaciółka , która jest nie mniej dobra i myślę ,że jeszcze pare innych osób oczywiście oprócz Was :))
Dzisiaj rano byłam z maluchami na zakupach, a tam młodzież z pobliskiego gimnazjum zbierała żywność dla dzieci ze świetlicy socjoterapeutycznej :))
Każdy maluch wręczył swoja paczuszkę dla biednych dzieci, z czego miały wielką radochę :)) Niech uczą się bycia dobrym od oschłej mamusi :))
Machala
13 maja 2007, 09:58Bo my nie księżniczki i nie tylko takiemu ziarnku grochu, ale i głazom damy radę! Buziaki!
roxy1
13 maja 2007, 02:02gdybym nie skomentowała każdego Twego wpisu i juz podaje moje racje: po pierwsze miłosci trzeba sie nauczyć a szczególnie jej okazywania i to wynosi sie z domu, potem to już pozamiatane- skoro mamusię nie stac było na okazywanie Tobie uczuc w dzieciństwie to teraz też mogłaby powstrzymać się od komentarzy bo przeciez niedaleko pada jabłko od jabłoni; po drugie- Agata jest moim zdaniem ostatnia osobą, która ma prawo do oceniania Twego zachowania i dzięki tej twojej "oschłosci" to jest teraz w tym miejscu gdzie jest a nie np. w przytułku lub jakims ośrodku monarowskim; po trzecie, tak już zupełnie od siebie, to przyznam Ci sie, że gdybym przezyła w zyciu tyle co Ty to cieszyłabym się, że jestem normalna zdrową psychicznie kobietą a nie jakimś wypranym z rozumu i ducha stworem zyjącym tylko dlatego, że nie ma odwagi sam ze soba skończyc. Mariolka- chrzań to co oni mówią- jesteś wspaniałą kobietą, pełna miłości, ciepła, namiętności, oddana innym, chetna nieśc pomoc w każdej sytuacji, niewyrachowana, jak dla mnie altruistka, zupełnie nie z tego świata i tu chyba lezy cały problem- jestes wyrzutem sumienia dla swojej mamy i córci i przez deprecjonowanie Ciebie i pokazywanie, że Ty też masz wady chyba po trochu usprawiedliwiają siebie. Ani mi się waż zmieniać- badź soba bo wtedy jestes najlepsza. Ps. jak dla mnie miłośc to nie szczebiotanie sobie do uszka, powtarzanie co 5 min. jak ja cie kocham tylko trwanie przez całe zycie przy, za i przed wszystkimi których kocham, poczucie bezpieczeństwa jakie osoby sie kochajace sobie daja, wiara, że jest ktoś kto mnie w 100 % akceptuje taką jaka jestem i nigdy mnie nie zostawi chocbym nie wiem jak złą rzecz zrobiła.Staram sie być taka dla mojej rodziny i choć wiele razy cos krzykne,o cos mam do nich pretensje to oni doskonale wiedzą, że kocham ich ponad zycie i wiesz co? o miłosci nie trzeba mówić- trzeba ja czuc.
karenina
12 maja 2007, 22:22Jutro wstanie nowy dzień...
ewikab
12 maja 2007, 21:50że różni ludzie róznie nas widza. I najczęściej najplepiej widzą nas nie Ci najbliźsi, ale obcy ludzie. Dlaczego? Nie wiem, ale chyba dlatego, że najbliźszi chcieliby nas widzieć takimi na "własną modłę stworzonymi", a inni widzą nas takimi jacy jesteśmy. Przynajmniej u mnie tak jest :)) A moja mama zupełnie jak Twoja - czasem czuję się jakbym sroce spod ogona wyskoczyła :))
Machala
12 maja 2007, 20:14nieźle tą oschłość ukryłaś, bo jakoś ani razu się na nią nie natknęłam...Ale widzę moja droga, że dziwne rzeczy się dzieją i nie są one niestety pozytywne...czy to wpływ pogody (a wiosną miało być tak pięknie), czy to gwiazdy, rok świni...Byłam przed chwilką u Kareninki, że u mnie nie wspomnę... Trzymaj się kochana, za bardzo nie przejmuj. A córka jak będzie miała kiedyś własne dziecko to pewne rzeczy doceni, sprawy zrozumie. A wiesz, że jak czytam o twojej mamie...może my tą samą mamusię miałyśmy? (hehe). Buziak!
jojo39
12 maja 2007, 19:11wolę ciebie taka oschłą z wielkim sercem pełnym bezgranicznej dobroci i miłości, którą okazałaś swoim dzieciom niż nie jedną "czułą mamuśkę"...
ako5
12 maja 2007, 19:08Tak to już jest ,że ludzie dostrzegaja w nas to co chca , albo sądza po pozorach.Od razu widdac ,ze kochana z Ciebie dziewczyna i fajnie ze są tacy co to widzą:))) Pozdrawiam Ala
karenina
12 maja 2007, 14:31Zdarza się tak, że czasami dopiero musimy spotkać takiego drugiego człowieka, który nie tylko dostrzeże w nas morze czułości,ale też nauczy bardziej okazywać ją innym...
gelbkajka
12 maja 2007, 14:08jak tak sobie Ciebie czytam... to na oschla to mi nie wygladasz ;) Pozdrawiam cieplutko "oschla" kobitko :D ... a masz jeszcze -buziak!!
gonia36
12 maja 2007, 13:51...może córka wdała się w tatusia w kwestii wydawania sądów o Tobie, jako mamie ...a Twoja mama ? - mamie się tylko tak wyrwało - przemyśli i córcię za zły osąd przeprosi :)...no chyba że nie zdaje sobie sprawy, że poczułaś się zraniona !? pozdrawiam ciepło :)