Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kot :)
2 kwietnia 2007
Tak dla odmiany , nie o dzieciach, nie o diecie, ale naszym kocie :))
Ten na zdjeciu szarak , dachowiec to nasz dziesiecioletni kastrat :))
Przyniosłam go do domu pewnej mroźnej soboty, kiedy to skulony żegnał sie z tym światem obok śmietnika .
Na szyi miał ciasną obróżke i obcięte wąsy.
Właściwie to myślałam ,że to kot sąsiadki, ale okazało sie potem ,że tamten grzał swoje futro w domu :)
Oczywiście w domu była wielka wrzawa, bo dzieci zawsze chciały mieć kotka, ale my (tzn.ja i mój ex mąż) nauczeni doświadczeniem,że dzieci chcą mieć zwierzątka, a potem zostają na głowie rodzicom, więc
nie za bardzo chcieliśmy sie zgodzić :)) Więc było - wynieś tego kota, Ty wynieś, ja nie wyniosę , ja też nie wyniose :)
I tym sposobem kot został na zawsze uwięziony na trzecim piętrze naszego domu :)
Wtedy mieliśmy jeszcze kilkuletniego jamnika -pogromce kotów hehehe, jednak biedaczek przez pierwsze dni nie miał kogo poskramiać , bo kocina była wycieńczona i obojętna na jego ataki :)
Jak juz kocię sił nabrało to jak to kot , zaczął broić, wszystko drapać i terroryzować psa :) Przez pierwsze lata nie odczuwalismy skutków posiadania kota, bo zwierzątka zawsze razem się bawiły i nie było mu potrzebne nasze towarzystwo :) Dopiero jak dwa lata temu nasza psinka powaznie zachorowała i musliśmy podjąc decyzję o eutanazji , dowiedzieliśmy sie co to znaczy mieć w domu kota :) Łazi po nas, wszystkim się interesuje, otwiera szafki i ciągle coś do nas miauczy :) Jest po prostu upierdliwy :)
Nasz kot nie lubi dzieci.Zawsze jak pojawiaja sie w naszym domu dzieci znajomych , znacząco na nich prycha, a najchętniej kryje sie po pokojach, albo w szafie :)
Zastanawialiśmy sie jak to będzie , kiedy pojawią się nasze dzieci.
W trakcie pierwszej wizyty maluchy były bardzo zainteresowane koteczkiem, więc uciekał i prychał na nich.My nie wyprowadzalismy dzieci w przeświadczenia, że kotek może ugryźc , chociaż tak naprawde łagodna i pokojowa z niego kocinka:)
Teraz kotek owszem , jest interesujący, ale dzieci łagodnie go głaszczą i ten już nie zmyka :)
Zachowuje sie jednak dziwacznie.W nocy spał bardzo blisko mnie, jakby mogł to najchętniej spałby za mna na poduszcze, zawsze jest blisko dzieci, a jak Oliwka płacze , to głośno miauczy :)
Ciekawe dlaczego on tak miauczy?Nawet ja, znawczyni naszego kota nie potrafie wytłumaczyć jego reakcji :)
Śmiesznie to wyglada - taki stary miauczący kot :))
I tyle :)
Na koniec dodam ,że poza tym ,że mama spała z kotem -adoptusiem, hehehe, to dzieci-adoptusie spały cięgiem do 9:00 :))-
malda
3 kwietnia 2007, 15:48A to, że dzieci tak śpią Mariolciu, to tylko świadczy o tym, jak bezpiecznie i dobrze czują się w swoim nowym domku, ze swoimi rodzicami.:) Codziennie piszę co piszesz i serduszko mi się śmieje szeroko, że tak się dobrze dzieje. Widzisz...nawet kota zauroczyły...:)
Healthy
3 kwietnia 2007, 15:02Mariolko, nie martw się i tak jesteśmy anonimowe - przecież Gorzów ma 120 tysięcy ludzi. A tak poza tym to twój pamiętnik jest badzo fajny. Poczytałam trochę.... pa, pa i miłego wtorku. Bo ja lecę kupić wagę elektroniczną... nie mam pojęcia gdzie więc ruszam do dużego Tesco.
malgosia1
3 kwietnia 2007, 14:47cos mi sie wydaje, ze ten kot na nowo musi zdefiniowac po kociemu swoje miejsce w hierarchii domowej. I jeszcze nie wie, ktora strefe wplywow wybrac: Ciebie, czy nowe dwie istotki, dookola ktorych ostatnio kreca sie wydarzenia. Na pewno jest skolowany - i dlatego blisko spi, etc. Madry ten Twoj kot ;o)
Machala
3 kwietnia 2007, 14:21Kaja wlazła do nas dzisiaj ok 3 do łóżka a rano za nic nie chciała wstać do przedszkola. Wołała: nie rusaj mnie, spię, nie widzis, spię. No to dalismy jej spokój. Rafał był w domu więc powiadomilismy tylko pania , że księżniczka zawita w progi przedszkola jak się wyśpi. Co do kota...mieliśmy kiedys cudownego Cyryla, ale wiosna wybrał się do panny i już nie wrócił. A teraz mój "malutki" szczeniaczek wystarczy mi za 5 kotów i 3 psów. Buziaczki Mariolka dla dzieciaczków...wdały sie w mamusie i śpiochulki...
greenka
3 kwietnia 2007, 13:47Ano... to sie wam urodziły dzieci :) Wszystko sie uspokoi, ułoży, okrzepnie... Ty tez musisz sie stac mama na nowo. Na nowo, bo przeciez juz od tego wszystkiego odwyklas. Piekna opowiesc o kocie... bardzo lubie cie czytac :) Moze i zazdrosny ten kot, ale ja wole myslec, ze on daje ci znac, ze malej dzieje sie krzywda. Wierze, ze zwierzeta wyczuwaja nastroje ludzi lepiej niz my sami :) Buziaczki i pisz jak najwiecej :)
Berchen
3 kwietnia 2007, 10:13CIESZE SIE, mowilam ze sie ulozy, ciesze sie ze jestes szczesliwa, powodzenia, Anna
clocktime
3 kwietnia 2007, 09:31słodkie po prostu
roxy1
2 kwietnia 2007, 23:58kot po prostu zazdrosny, miauczy bo chce przekrzyczec dzieciaki i zwrócić na siebie uwagę, nie wiem czy wiesz ale koty miaucza wyłącznie na użytek ludzki, miedzy soba porozumiewają się zupełnie inaczej,powoli sie przyzwyczai do nowej sytuacji, nie pozwól tylko dzieciom meczyc zwierzaka bo uprzedzi sie do nich i bedzie robił różne mało przyjemne psikusy, włącznie z załatwainiem swoich potrzeb fizjologicznych w niedozwolonych miejscach.
tomasia
2 kwietnia 2007, 23:04byłam... a teraz to już dawaj nam te fotki dzieciaczków... to tak a'propos rozmowy sprzed kilku tygodni - mucios buziakos dla słodkich maluchów i ich rodziców (dla Batka też :D)
607hanna
2 kwietnia 2007, 22:24zaglądam do Ciebie codziennie, bo jestem ciekawa co z dziećmi..., co z Wami..., a opowieść o kocie - to dopiero frajda - kocisko na stare lata ma dzieci do niańczenia ha,ha,ha, :)))))))))))))
gonia36
2 kwietnia 2007, 22:11...nikt mi nie doniósł uprzejmie, nikt nie szepnął ani słówka na uszko ??? ...Teraz już wiem i ...CIESZĘ i martwię się razem z Tobą - z Wami :)
magdast
2 kwietnia 2007, 18:19..nie zaglądałam trzy dni...a wam w końcu się urodziły...baardzo się cieszę...a kot?? poprostu zazdrosny, nawet jak nie chciał bć tulony , to miał was tylko dla siebie. Pamiętam jak moim sąsiadom urodziła się mała córeczka to ich starszy 17-letni syn, siadł na schodach ...i powiedzał do psa: "NO stary masz przerąbane....
Healthy
2 kwietnia 2007, 17:58Chciałam napisać dokładnie to co poprzedniczki. Dużo buziczków i trzymaj się mocno Mariolko z Gorzowa. Mam Twój pamiętnik wśród ulubinych (od wczoraj) i mocno kibicuję całej Twojej rodzince.
anezob
2 kwietnia 2007, 17:08poczytałam o Waszych wspólnych chwilach z Maluchami i az mi się łza w oku zakręciła ze szczęścia... będą miały w Was cudownych rodziców... i na pewną wyrosną na wspaniałych ludzi, bo Wy dacie im taka szansę. Przesyłam dużo buziaków od vitliowej ciotki :)
envi
2 kwietnia 2007, 16:33Twoje wpisy są piękne. Przeczytałam ten o "paceniu" i jestem pod wrażeniem dzieci i tego ogólnie co się u Was teraz dzieje. No a kot, jako zasiedziały domownik w końcu poczuł się zagrożony :))). Dlaczego jego Pani faworyzuje takie "małe" "nowe" "rozbrykane"??? Dużo dużo uścisków dla Was wszystkich i dużo głasków dla kota. Mam do niego dużo szacunku :))). Pozdrawiam :)))