Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Beczka smiechu :))
10 lutego 2007
Mój mąz pękał dzisiaj rano ze mnie ze śmiechu :)
Otóż przyszłam z pracy i myk wskoczyłam do łóżecza.Oczy zamknięte, ale w głowie pracuje orzeszek :))
Zrobilam sobie bilans dnia i nocy (z jedzeniem oczywiście) i doszłam do wniosku,że wcale nie trzymałam się vitaliowej rozpiski, mało tego , mam wrażenie, że wrąbałam spore ilości mało dietetycznego żarełka.:)
Tak w skrócie co mi się przypomina :
-płatki kukurydziane na mleku,
-zupa pomidorowa z makaronem i 18% śmietaną,
-2 kiwi,
-skubnięty z patelni kotlet mielony (ups, macki same wzięły),
-kromka chleba z wędliną i serem żółtym wędzonym,
- wielka grahamka z serem camember do samrowania i wędliną,, jabłko (w nocy ),
i 3 kawy, herbata, woda.........
ufffff, ale jak rano wskoczyłam na wagę (nie mogę się oprzeć) to ważyłam 68.900 :))
I jak tak zrobiłam sobie w głowie ten rachunek sumienia, to powiedziałam na głos do męża , że ja to chyba chudnę od samego myslenia o diecie i postanowienia ,że schudnę :))
A on zaniósł się ze śmiechu :))
A ja sobie smacznie zasnęłam :))
Ale dzisiaj jeszcze nic nie jadłam.A to nie je dobro dla mojego organizmu , ech.........zaraz to nadrobię:))
Bozka1
13 lutego 2007, 09:27zacznę chudnąć od niemyslenia o diecie, bo im wiecej myslę, tym jakoś pod górke mi idzie. Po raz pierwszy widzę Cię w mundurze.Wyglądasz super! A mówią, że za mundurem baby sznurem. Tu widze poważne zagrożenie dla Twojego męża, bo panowie mundurowi i to na takim ciele-pewnie tez trudno się opierają....Pozdrawiam
Fufka
12 lutego 2007, 23:40ja tez bym chciała chudnąć tak jak ty.... myśląc ze schudnę ;-)), bardzo podoba mi się ta dieta. A tak w kwesti rzeczywistości ...diety brak a wręcz przeciwnie żarcie mna rządzi..... chora jetem nadal więc mam gdzies dietę. Niech żyje żarcie lalala pozdrowienia :-))
bri75
12 lutego 2007, 22:40Dzięki za komentarz! Tak mi się miło zrobiło, że mnie jeszcze pamiętasz. I jednocześnie głupio, że sie opuszczam w diecie. Jutro kupuję plan bo bez tego nie idzie mi zupełnie.
iwusia25
12 lutego 2007, 09:02o dziwo waga pokazala tylko jeden kilogram wiecej, wiec jestem dzis super szczesliwa, a tego kilograma mam zamiar ekspresowo pozegnac...poszalalam tez troche z jedzeniem, ale teraz mam troche wiecej sily na dalsza walke...a ze ona latwa nie jest, to wiemy o tym doskonale, nie mniej jednak podciagamy rekawy i do dziela!bez zadnego podjadania!pozdrawiam!
probadiety
12 lutego 2007, 08:54Mariola, w mundurze wyglądasz jak seks bomba. Miłego tygodnia życzę :-)
Machala
11 lutego 2007, 13:20chudnąć od myślenia!. Bardzo intensywnie musisz myśleć..hihi Ale wiesz co? Właśnie przeczytałam w Claudii, że afirmacje odchudzają (powtarzanie w myślach lub na głos słów lub fraz-cytuję-zdania powinny zawierać pozytywne treści i skupiać się na celu). Zastosowałaś jedną z zalecanych technik odchudzania! taka jesteś mądra!!!
ewikab
10 lutego 2007, 22:49zaglądam do pamiętników, tylko weny twórczej mi brak, żeby u siebie coś napisać... a nie chcę ciągle smęcić i marudzić, więć czekam na przypływ energii i skrzydła u ramion.. a te jakoś nie chcą rosnąć :)))))
megi62
10 lutego 2007, 22:36oj też bym taka chciała , ale znając życie u mnie taka by nie przeszła z takim skutkiem jak u ciebie....
greenka
10 lutego 2007, 21:52Ale njusy u ciebie :)))) No jestem pod wrazeniem odwagi :) Ale jak tak sobie ciebie czytam, to sobie mysle, ze coraz bardziej cie lubie :) Bedziesz super mamusia i na pewno sobie poradzisz :))) A 3 i 4 latki... toż to słodziaki :)))) Ps. Bossssko wygladasz w tym mundurku ;)
alina53
10 lutego 2007, 21:34przez rok nie przytyłaś?,ale czy zminiłaś dietę wg zasad Vitalii,czy jadłaś "normalnie" jak wszyscy wokół?Myślę,że Ty już nie musisz się odchudzać-jesteś taka super pani władza.Pozdrawiam.
stellabella
10 lutego 2007, 20:56Też bym tak chciała-od samego myślenia schudnąć.Miłej niedzieli -papa
illuminori
10 lutego 2007, 17:56wstyd mi. tak czasami jest. pozdrawiam
karenina
10 lutego 2007, 16:27A mnie dzisiaj naszło na taki deser: ryż na mleku z owocami...(gotowe, kupne) i dwa kubeczki wrąbałam... A teraz mi niedobrze...!!! Łakomstwo ludzkie nie zna granic... A tak sobie obiecywałam, że odpuszczę już z tymi słodkościami...<br> Ale może masz rację... Samo myślenie pomaga :-)
tulip24
10 lutego 2007, 15:30Chociaż nie ma się z czego śmiać, czas poświęcony na cokolwiek innego, to czas nie poświęcony jedzeniu. Więc im więcej myślenia, tym mniej jedzenia. Chyba. Buziak.