Pojechałam dziś z tatą i babcią nad morze, odwiedzić dziadka w sanatorium (co tam, że w środę wraca).  Miałam włożyć asymetryczną spódnicę, ale stwierdziłam, że wyglądam w niej niekorzystnie. Co więc włożyłam? Niechcący baaardzo krótkie spodenki. I wiecie co? Pomyślałam, że co z tego, że mam grube nogi, cellulit i ogólnie nie wyglądam zbyt szczególnie, nie będę się grzać w długich portkach. Ma mi być wygodnie a co pomyślą inni to ich bajka. Czy to znaczy, że zaczyna się we mnie rodzić pewność siebie?
Zjedliśmy dorsza z frytkami i lody. Trzy gałki. Mam nadzieję, że nie pęknę.
Za chwilę będzie B. Poleżymy, pooglądamy telewizję i odpoczniemy.
ZacznijmyOdPoczatku
13 czerwca 2017, 19:16no i super. gratuluję odwagi! super sprawa nie kisić się w długich portkach! a dziadek pewnie był w 7 niebie:)
Maria.ola
13 czerwca 2017, 20:43Oj tak :D
MaradicaBlue
12 czerwca 2017, 08:48Też muszę odnaleźć w sobie pokłady pewności siebie, bo szkoda życia. Zazdroszczę ci wypadu nad morze!!