dopada mnie jakiś przedokresowy dół.
kolejny trening zakończony rykiem i wyciem.
jak by to powiedziała babka: do DU.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ZacznijmyOdPoczatku
6 czerwca 2017, 23:01O nie, no widze, że nie pójdę dziś, spać, chociaż jutro pobudka przed 6:00. Otóż tak jak już pisałam - nie każdy trening musi być tym najlepszym. Każdy z nas ma gorsze dni. Uwierz mi, że nawet lewandowska, Chodakowska czy inne MelB czy Natalie Gacki mają dni lenia, kiedy im się nie chce i kiedy najchętniej nie robiły by nic. Jesteśmy tylko ludźmi. Nie bądź dla siebie taka surowa - weź pod uwagę, że mogłas nie ruszac się wcale tylko przetracić czas na siedzenie na tyłku lub leżenie do góry brzuchem. a jednak PODJĘŁAŚ decyzję o aktywności, a nawet poćwiczyłaś. Nie zawsze liczy się wynik pojedynczego wyskoku. Można przegrać bitwę, ale to nie oznacza przegranej wojny. Chyba zostanę trenerem motywacyjnym. :D A tak na powaznie - jeszcze nie raz będzie Ci ciężko, dopadnie cię dół lub co gorsza dołem okaże się twój żołądek, w dodatku takim bez dna (bo okres, ja tak mam przynajmniej), ale grunt to po każdej porażce PODNIEŚĆ SIĘ i iść dalej, wyciągając chociażby jeden, minimalny i malutki wniosek na przyszłość. Dziękuję, do widzenia dobranoc. Trzymaj się dzielnie! Jestem z Tobą, zresztą nie tylko ja! Buziaki! ☺☺☺
Maria.ola
7 czerwca 2017, 07:04Mam nadzieję, że się jednak wyspałaś :) Muszę przyznać Ci rację - podniosłam się i ruszyłam, mogę to traktować jak mini sukces na drodze to tego wielkiego. Chciałabym być dla siebie najlepsza, a jak co się zaczyna nie układać to gotowa jestem odpuścić... Anie mogę, bo jak teraz nic ze sobą nie zrobię to później będzie za późno. Może mi się polepszy w najbliższym czasie :) Pierwsze trzy tygodnie to ostatnio moja granica, jak to przetrwam to będzie dobrze :) Miłego dnia! :D
ZacznijmyOdPoczatku
7 czerwca 2017, 07:57na pewno przetrwasz :)) przypijnuję Cię :D niestety nie byłam w stanie wstać przed tą 6, więc chciał nie chciał musze robić trening dziś wieczorem przed imprezą, hehe, kurde :/ masz słomiany zapał, ale po jakimś czasie nie będą Ci potrzebne zadne motywacje ani nic, bo bedziesz nakręcać sama siebie:) pozdrawiam i wzajemnie - miłego dnia :)