wielkimi krokami, ale nie oznacza to , iż objadam się,bo potem nie będzie wolno. Zaczęłam pić tak jak obiecałam 1,5 litra , a może i nawet wypadnie dzis nieco więcej i czekam na nadejście diety, a to już niebawem - jutro. Wiem, ze nie będzie łatwo, ale muszę pokonać własne słabości - a wskazówka na wadze pomoże mi w tym. Sądzę, że w moim przypadku pomoże mi oczywiście dieta , ale i regularne jedzenie posiłków .
Od jutra nowe postanowienie
Drogę do pracy będę pokonywać pieszo. Dawniej zajmowało mi to około godziny Myślę, że dokąd pogoda jest w granicach -5 to nie będzie źle.
iza-pyza
11 stycznia 2016, 10:28No to życze powodzenia.Ja wymyśliłam sobie że będe stosowała diete garstkowa.Narazie idzie ok/żeby nie zapeszyć/Zaczęłam 4 stycznia od wagi 100,9.dziś jest 96,6.Nie wiem jak długo dam radę bo zapał u mnie słomiany.Pije ok 2l.Robie sobie dzbanek herbaty owocowej np..żurawina z hibiskusem.Najbardziej mi smakuje, wody nie lubie więc wolę tak sie nawadniać.Czasem robie sobie z pokrzywy bo lekko odwadnia.Z ruchem u mnie troche na bakier.Nie pracuję i mało wychodze,tyle co na zakupy.Czas to zmienić. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
maria19521
11 stycznia 2016, 18:18Trzymam kciuki - zdaję sobie sprawę z tego, Ze walka ta musi być rozłożona na długi czas i nie oczekuję tak szybko rezultatów jak obiecuję - 0,5 roku. Najgorzej u mnie z gimnastyką, ale myślę, że małymi krokami moze i ją pokocham. . Pozdrawiam i zapraszam na pokochanie spacerków !