Piątek tygodnia koniec i początek. Pogoda u mnie kiepska, wieje silny wiatr i jest zimno.
Obok mnie buduje się coraz bardziej, powoli nie czuję, że mieszkam na wsi. Dom obok domu. Gdzie nie wyjrzysz przez okno dom. Gdy ja wybudowałam 20 lat temu to była przestrzeń, przede mną za główną drogą wielka łąka teraz tam powstaje restauracja, po obu moich stronach były wolne działki, czyli trawa, teraz budują się 2 domy, jeden już stanął piętrowy i zasłonił mi cały widok z dużego pokoju, za mną mam trochę sadu mojego i łąki i znowu dom, droga boczna obok mnie prowadziła do lasu teraz w ciągu 4 lat powstało tam 7 domów. Dom na domu tak wygląda dzisiaj polska wieś. Okropność .
Piękne lipy przy drodze wycięli bo niebezpieczne - to rozumiem ale dlaczego po stronie chodnika gdzie nikomu nie przeszkadzały a w b. upalne dni dawały cień np. gdy. szło się z autobusa albo z kościoła a to dosyć długi kawałek drogi, gdy się idzie pieszo około km. Drzewa te sadził jeszcze dziadek mojego męża czyli miały przeszło 100 lat i były zdrowe. Ekologia, to modne słowo ale kto się nią przejmuje. Prawie nikt. Jak się mówi " wszystko ma swoją cenę" i to niestety jest prawda.
Wyobrazcie sobie gdy trzeba palić w piecu szczególnie jak jest niż , to nie można dychać taki jest smog. Niektórzy palą czym popadnie, plastkowe butelki, różne palne śmieci a z kominów walą czarne kłęby dymu. Ja kiedyś starałam się zrobić na węglu czarny dym , nawaliłam do pieca, rozpaliłam mocno i przymknęłam piec i nic- dym dalej jasny, szary. Mąż też próbował nie idzie choćby człowiek nie wiem jak się starał. Tym kopciuchom , kórzy palą świństwa nie dorówna. Niestety na wsiach dużo ludzi pali czym popadnie, a to nie z powodu biedy tylko przeważnie z chamstwa, chytrości i bogactwa.
. Czasami żałuję, że nie mieszkam w mieście- kiedyś to było moje marzenie. Niestety więcej marzeń się nie spełnia niż spełnia. Czasami wydaje mi się, że w mieście jest czystsze powietrze niż na wsi. Niestety na wsi już nie jest tak ładnie i zielono jak kiedyś.
Dietę trzymam, chociaż efekty jakieś marne. Ostatnio kiepsko mi idzie - ledwo trochę w dół, to po dwóch dniach znowu w górę i dalej ta sama waga. Nie przybieram ale też nie chudnę. Jestem zła, bo się staram a tu nic. Pogoda do bani, dieta do bani, widok z okna do bani i humor do bani.
Tym pozytywny akcentem pozdrawiam wszystkich i życzę lepszego dnia niż mój, Pa,pa
monka78
21 czerwca 2014, 09:38W mieście też czuć czym każdy pali, nie tylko drzewo i węgiel ale też jakieś świństwa.Zwłaszcza starsi palą wszystko co jest w domu, mimo że mają kosz na odpady i płacą za to.U nas też teraz coraz więcej się buduje domów, bo mieszkam na obrzeżach miasta i tam gdzie były pola stoją budynki.Nie ma już tej przyrody jak kiedyś i tych widoków.Jak mieszkałam na wsi miałam za płotem lasek mały a nim grzybki, później las wycieli i sprzedali na działki, powstały domy i nici ze zborów.A humor by się poprawił jakby było by ciepło i słonecznie.Pozdrawiam cię bardzo serdecznie i przytulam.Pa:)
Margarytka02
21 czerwca 2014, 20:07Powoli nas od miasta różnić będzie tylko wysokośc domów ha,ha oni bloki a my domy i kiepskie dojazdy do miast. Ja odwzajemniam uścisk i pozdrawiam cieplutko, Miłego wieczoru. Pa,pa!
nataliaccc
20 czerwca 2014, 19:18teraz życie na wsi jest bardziej postrzegane jako luksusowe niż kiedyś. Za dawnych czasów to był wstyd a dzisiaj oznaka bogactwa bardziej niż luksusu. Nie wiem jak w Twoich rejonach, ale w moich tak się jakoś porobiło. Mimo kiepskiej pogody i wahań wagowych życzę lepszego samopoczucia. :-) ps. u mnie wagowo podobnie i to jakoś od miesiąca tak przędzę:P
Margarytka02
21 czerwca 2014, 19:56Niestety u mnie też tak jest, przeważnie miastowi się budują i do tego dosyć bogaci, sami bisnesmeni ale kultury za grosz, będą Ci patrzeć w twarz , codziennie jeżdzić moją drogą - mają prawo przejazdu bo trzeba było wszystkim podpisać , a teraz ani dzień dobry nikt nie powie. Moja wieś to takie pół miasteczko dom na domu, już nie ma gdzie palca włożyć. Stare domy - kostkowe, średno stare domy, i nowe wille. Plot na płocie, ale co zrobic takie czasy. Gdy wyjdę w strony mojej babci - to tam jeszcze widać wieś, odległości spore od kazdego domu, dużo pól, drózek polnych, świeżego powietrza, to się nie chce wracać do tej zaludnionej śląśkiej wsi gdzie trawy tyle co na własnym ogrodzie a pól juz prawie nie ma. Pozdrawiam cieplutko.
mikusia1971
20 czerwca 2014, 15:46W tych czasach kiedy mieszczuchy zaczynają uciekać na wieś i wykupują choćby kawałek placu żeby tylko postawić domek wszędzie jest podobnie jak u Ciebie. W mojej wsi też domki stoją praktycznie jeden na drugim, jest jeszcze kilka wolnych placów ale myślę że i te niedługo zostaną sprzedane i zabudowane : ) A więc głowa do góry i uśmiechnij się, pomyśl sobie że inni może mają jeszcze gorzej ode mnie : )
Gacaz
20 czerwca 2014, 13:40Zdjęcia takie optymistyczne, a Twój humor mniej. Masz rację, że wielu ludzi nie dba o ekologię i to nie z powodu biedy. Pogoda też nienajlepsza, ale głowa do góry, nie jest tak źle. .Na pewno znajdziesz wiele powodów, żeby się dzisiaj uśmiechnąć. Pozdrawiam
ewakatarzyna
20 czerwca 2014, 13:14U mnie za plotem po 4 latach sąsiad w końcu sprzedal dom. Ale nowi sąsiedzi wyglądają na sympatycznych. Na szczęście u nas są duże dzialki
lukrecja1000
20 czerwca 2014, 13:13Kochana Bozenko prosze bys sie rozchmurzyla..daje Ci slowo,ze zycie w miescie jest okropne..na wsi duzo ludzi sprzedaje swoje pola i jada tam mieszczuchy..i sie buduja..Ja w Warszawie z okna widzialam kominy Huty Warszawa,a na podworku zaparkowane samochody,jeden kolo drugiego az nie bylo mozna swobodnie dojsc do bloku..trawa rozjechana przez auta i na lawkach pijacy,ktorzy wszedzie smiecili i zostawiali puste butelki..Jak zawsze u Ciebie piekne fotki,jest tez kadr z filmu Abbitte,ktory bardzo mi sie podobal ale byl smutny i uwielbiam ta aktorke Keira Knightley-jest sliczna i swietnie gra..Sciskam i pozdrawiam-buziaki Jula
Margarytka02
21 czerwca 2014, 20:14Kochana Juleczko! u Ciebie to już nie ma gdzie pisać tyle komentarzy. Ty mieszkałaś w nie za ciekawym miejscu ale myślę, że teraz Warszawa wypiękniała. Nie byłam tam jeszcze ale syn był i mu się Warszawa podobała. Wiadomo, każde miasto ma swoje ładne i gorsze miejsca, teraz zależy tylko od kasy w portfelu w jaki miejscu mieszkasz czy ładnym czy brzydkim - niestety. Ciebie nie ciągnie do Warszawy? Masz tam jeszcze rodzinę? Na tym kończę pytania i pozdrawiam b. b. serdecznie. Buziaki acha a jak zdrówko?
lukrecja1000
21 czerwca 2014, 21:14Bozenko w wrszawie mam cala rodzine bo ja i oni tam sie urodzilismy a Tata w 1944r walczyl w Powstaniu,byl cudownym czlowiekiem..mam syna,siostre blizniaczke z rodzina ,mame,brata z zona..no i dalszych krewnych..Gdy zamieszkalysmy na warszawskich Bielanach bylo tam pieknie i zielono,prwie nie bylo blokow..potem powstaly tam osiedla hutnicze..gdy hute sprzedano wiekszosc hutnikow stracilo prace...a potem to towarzystwo sie rozpilo..nasz rodzinny dom jednak byl ze strony Taty na Mokotowie,ktory kocham..Pracowalam w Centrum i duzo czasu tracilam w korkach lub w metrze..wole teraz wiejski spokoj i cisze no i cudowna szwajcarska przyrode..od czasu gdy Tata zmarl stracilam chec zycia w Warszawie bo tyle miejsc mi GO przypominalo..Caluje Cie moja kochana,pamietaj o usmiechu:)..lece na mecz,pa