Ach święta... Jedzenie, leżenie, jedzenie. Aaaaale nie tym razem! :-p Święta były u rodzinki, a ze czas odpoczynku to nie notowałam co jem, ale jadłam tak jak zawsze w podobnych ilościach, więc myślę, że zmieściłam się mniej więcej w zapotrzebowaniu. W niedzielę na drugie śniadanie zrobiłam sobie cheat meal i zjadłam świąteczne śniadanie - jedno jajko faszerowane, łyżkę sałatki jarzynowej, łyżkę innej nie wiem co to było :-D, kawałeczek śledzika z cebulką no i najważniejsze - trzy kawałki ciasta!!! :-D w końcu cheat meal :-p A poza tym było grzecznie. no może dziś zjadłam ciut więcej, bo nie miałam wagi przy robieniu naleśnika i składniki szły "na oko" plus ekstra truskawki, bo mnie na słodkie ssało :-)
Do tego była aktywność fizyczna:
- sobota - siłownia: trening siłowy + bieg na bieżni 5 km/ 31min
- niedziela - bieg 5,5km/ 34 min
- poniedziałek - rower 18,8km/ 1 godz 8 min
Podsumowując uważam, że całkiem nieźle sobie poradziłam i jestem z siebie dumna, aczkolwiek boje się jutro stanąć na wadze :-D
Od jutra już będzie grzecznie, menu rozpisane, część jedzenia zrobiona, wracamy do codzienności ;-)
Mam nadzieje, ze u was było na tyle grzecznie, że po wejściu na wagę, nie padniecie trupem! ;-)
angelisia69
22 kwietnia 2014, 04:58No i dobrze ze nie siedzialas na tylku tylko cos robilas w swieta,napewno waga to uwzgledni ;-) Powodzonka