Jakoś źle nie jest, ale dobrze wcale.
Waga w dół o kilogram.
W obwodach 3 cm mniej.
Na rowerze tylko 120 km. Na stacjonarnym - 0.
Spacery z psem - tylko 420 min.
Inna aktywność - żadna.
No i wypiłam - cholerka aż 18 piw, masakra jakaś.
Ale jakimś cudem centymetry gdzieś tam spadły i kilogram jest mniej. Teraz będzie tylko lepiej. W pracy też już mam więcej luzu - do końca miesiąca mam jeszcze tylko osiem dni pracy, w tym trzy nocki, więc trochę więcej czasu do tego, by coś ze sobą robić - i zrobię, oj zrobię.
Haru91
28 stycznia 2014, 22:38Kilogram i 3 cm mniej to super! Zazdroszczę! I oczywiście powodzenia w dalszym chudnięciu. :))
honka50
21 stycznia 2014, 18:17powodzenia i gratulacje spadku wagi