Więc w weekend nie było najlepiej z dietą, same wyjścia i jeszcze @ więc jeść mi się chciało strasznie. W niedziele byłam na sportach zimowych więc ruchu miałam bardzo dużo, trochę z tego wszystkiego nieplanowanego spaliłam, niestety po nartach był obiad u teściowej i nie chcąc robić cyrku zjadałam grzecznie ale nie wszystko. Dziś się nie ważyłam bo z @ i po weekendzie to trochę nie miałam na to ochoty, ale od dziś znów trzymam dietę na 102! Zwłaszcza, że teraz mam na 1500kcal ustawioną dietę.
Ostatni tydzień odchudzania ścisłego. Potem trzeba będzie to utrzymać. Ale dzięki diecie Vitalii widzę, że to nie jest jakieś mega trudne, bo większość posiłków proponowanych jest pyszna i to samo ale odrobinę więcej mogę jeść na co dzień. Nawet chłop mój wcinał te same obiady co ja (tylko więcej) i baaardzo mu smakowało. Poza tym widzę, że liczą się proporcje- grzanka z wędliną i serem jest ok tak długo jak pieczywo jest razowe, wędlina drobiowa a sera jest 1/2 plasterka.
kaeri666
28 stycznia 2013, 10:47Dokadnie myslalam ze dieta to mordowanie sie ze samym soba, glodówka i godziny cwiczen:) A tuuu wszystko do przyjecia, posilki pyszne w dodatku waga spada :) Od czasu do czasu mozna sobie na jakiegos smakolyka pozwolic :) Pozdrawiam xx