Dziewczyny pojechały i uwierzcie jak ja teraz doceniam tą ciszę w domu którą mam na co dzień .Starsza może u mnie nawet zamieszkać jest tak ułożonym dzieckiem ale młodszą to ja mogę odwiedzać u niej w domu .Córka dostała reprymendę i sama przyznała że sobie z nią nie radzi .Będzie trzeba jej jakoś pomóc .
Pomimo dzisiejszego zmęczenia (psychicznego ) wybrałam się na marsz ale nie dałam rady .Dziś nad miastem przeszła prawie że nawałnica z piorunami i ulewnym deszczem .Nie przypuszczałam że w lesie takiego spustoszenia dokona .Powalone drzewa ,miejscami trasa prawie nie do przejścia .Tak więc dzisiaj króciutko i pomalutku żeby orła nie wywinąć . Jednak po dwóch dniach rozpusty dobre i tyle .
Dzisiejsze posiłki - nawet zdjęć nie robiłam bo na śniadanie były racuchy w truskawkami ,były tosty na obiad była kaczka , potem lody i dobrze że na tym etapie dziewczyny pojechały bo ja już odpadłam .Ania wczoraj i dzisiaj zjadła więcej niż ja , gdzie jej się to mieści nie wiem .Jutro nowy tydzień ,zaczynam od spalania nadwyżek ,
MIŁEGO WIECZORU
mrowkaatomowka
19 maja 2019, 22:06Wnuczki na zdjęciach wyglądają cudnie, choć domyślam się, że jak się poruszają to mogą dawać do wiwatu :D pewnie jest co spalać po takim weekendzie, ale raz na jakiś czas... i ze szczytnej okazji :) może podkręci Ci to trochę metabolizm - taki rozciągnięty cheat day :D
MARCELAAAA
19 maja 2019, 22:28No powiem Ci że przy tej młodszej to nie podkręcenie metabolizmu tylko nabijanie kieszeni psychiatry -mojego psychiatry :)