Kota to mam na punkcie pewnych rzeczy, jak każdy chyba, tylko każdy na punkcie czegoś innego. A oprócz tego mam dwa koty też. Też samce. Więc mąż, 3 synów, dwa koty i ja.
Kiedyś nie przepadałam za kotami. Do czasu. Jakieś 11 lat temu, zamieszkał z nami, wówczas niespełna sześcioletni syn męża. On uwielbia koty i jak kiedyś u znajomych na działce okociła się jakaś kotka i były kociaki i on je zobaczył to cóż, ja spojrzałam na niego i ... wróciliśmy do domu z kotem.
Kot zamieszkał z nami w mieszkaniu, potem wybudowanym domu, następnie w mieszkaniu i nowym domu. Najmłodszy syn też kociarz, a nasz kot już się bawić nie chce, to starsze kocisko, dystyngowane. Mały rok marudził i w tym roku adoptowaliśmy 4-tygodniowego kociaka ze schroniska. No i ten już teraz 6 miesięczny jegomość nadal czasem broi. Dzień zaczęłam od mycia, dezynfekcji i prania zestawu toreb termicznych i zakupowych. W Pralnio-Spiżarni w kąciku sobie grzecznie leżały a ta mała łajza je obsikała. Dobrze, że większość z materiałów sztucznych, rękawiczki na dłonie i poszedł w ruch chlor. Potem pralka i mycie podłogi itp.
Weekendy u mnie zabiegane, rodzina w domu, dużo rzeczy do zrobienia. Rosół już dochodzi na kuchence, chleb wyrasta w parowarze, jedno pranie kończy się suszyć w suszarce, drugie czeka na rozwieszenie bo słońce wyszło. Zaraz zarobię ciasto drożdżowe dla chłopaków i obiorę jabłka. Potem lekarz, powrót, chleb do piekarnika i popołudniu muszę do galerii skoczyć, obiecałam znajomej wybrać kieckę. Więc dopiero wieczorkiem przysiądę i poczytam coś.
Miłego weekendu 😁
Berchen
9 października 2021, 15:40fajnego czasu z kolezanka:)
Mantara
9 października 2021, 19:57Już po. Nie przepadam za chodzeniem po sklepach. Koleżanka zakupiła dwie z trzech szukanych rzeczy, ja nic. Chociaż, widziałam fajne kolosze, tylko za drogie mi się wydały. Mogłam je chociaż zmierzyć...