Witam. :D
O co się rozchodzi ? "Kłamiąca waga".. Już sama nie wiem ile ważę.. Dzisiaj po szkole [przed samym obiadem = lekko głodna] postanowiłam się zważyć. Miałam jakiegoś doła, nawet nie wiem od czego. Na panelach w moim pokoju [waga była ustawiona idealnie, ani drgnęła] waga pokazywała 54.9 kg. Następnie coś się zacięło i wyciągnęłam i włożyłam z powrotem baterię. Tym razem wyświetliło się piękne 53.1 kg. Zmarznięta w samym staniku i majtkach szybko poleciałam na korytarz [na płyty, waga ustawiona tak samo idealnie], nadal 53.1 kg.
Przyjrzałam się sobie chwile, dobra, gapiłam się w lustro jakieś pół minuty, uznając że zaczynam lubić swoją figurę. Nie jest idealnie, ale myśląc co było kiedyś.. Oh! ♥
Jutro jeszcze się zważę, i zobaczę jak się sprawy mają. :>
Wolę nie zmieniać paska przedwcześnie i robić sobie nadzieje.
A co najlepsze ?
Na luzie weszłam w stare, krótkie spodenki z 6 kl [wtedy jeszcze w ogóle nie miała bioderek :>].. Radość po prostu nieopisana. :D
rousseau
20 września 2013, 16:35haha, jak moja waga zaczyna świrować to wyciągam i wkładam baterię tak długo, aż pokaże rozsądny wynik :D już nieraz krzywe panele mi dodawały, i tak zawsze ważę się parę razy, żeby wynik był miarodajny :) a wagi 53,1 bardzo nie lubię, stałam na niej przez blisko 3 tygodnie, obrzydła mi się strasznie ta liczba :P