Przestój odchudzania trwał tym razem rekordowo długo jak na mnie - jakieś 2 tygodnie. W tym czasie waga albo stała w miejscu albo ruszała się w górę i w dół o 0,3 kg. Ale byłam wytrwała. Myślę sobie albo ty albo ja. Ja wygrałam. Nie poddałam się, robiłam swoje. Za to zostałam wynagrodzona bo teraz spada jak szalone wczoraj 0.8 kg i dzisiaj tak samo. Dodam, że nic nie zmieniałam. Jadłam po swojemu. Po 18tej nic. Dużo warzyw. I ćwiczyłam. Fajnie. Teraz walka aby zrobić papa tej 9 z przodu.
Wczoraj byłam u lekarza, który jest mężem mojej kuzynki, więc jesteśmy na ty. Wchodzę on spojrzał na mnie i mówi: ojej jak ty schudłaś! Ja w szoku, bo sama takiej dużej zmiany nie widzę ale może ktoś kto mnie nie widział kilka miesięcy taką różnicę zauważa. Super. Poczułam, że to co robię wreszcie przynosi efekty widoczne nie tylko dla mnie. Zaraz kazał mi na wagę stawać, przepisał skierowania na różne badania i kazał się zgłosić za miesiąc. Badanka z chęcią zrobię bo sama jestem ciekawa. Niby nigdy nie miałam odchyleń od normy ale człowiek się starzeje i na zimne trzeba dmuchać. Kazał kontrolować tsh bo przy ubytku wagi może poziom spaść to trzeba hormony zmniejszyć. Jestem za.
Pozdrawiam wszystkich i jak zawsze życzę wytrwałości.
Mandy1977
24 kwietnia 2015, 17:14nie zawsze, czasami pewne sprawy są dość krępujące
spelnicmarzenie
24 kwietnia 2015, 12:46Dobrze jest miec lekarza w rodzinie :)