I cóż to się ze mną dzieje?
Dawno dawno dawnnooo pamiętniczku mnie nie było, no cóż... . Schudłam prawie 10 kg w miesiąc i koniec. Wytłumacz jak to jest, że gdy jest idealnie, to musi coś nastąpić złego? Czasami złapałabym wszystko i tak zgniotła, że uhhh, ale jestem wściekła. Zapukały do mnie wirusy.
Gorączka? Witaj! Osłabienie? Hej! Łamanie w kościach? Zapraszam! Ból mięśni? Może coś do picia? 38 stopni? Rozgość się. Na ile, tydzień? Nie ma sprawy. Ataki kaszlu, duszące noce nieprzespane. Lekarz, totalna olewka (poszła skarga). Szpital, tak trafiłam, duszę się. Ostre zapalenie krtani, tchawicy i gardła. Miło. Kroplówka, leki, wkładanie lusterka do gardła, ehh życie. Drugi antybiotyk. Dieta... że co? Popłynęłam. Jak wrócić na dobre tory.
Postanowiłam przez 30 dni codziennie wykonywać pewne rzeczy. Ponoć gdy zaplanujesz coś na 30 dni , bardziej się przyłożysz do tego, niż gdyby zaplanować coś bezterminowo (np. zaczynam dietę, zaczynam biegać itd.). A po tych 30 dniach będzie Ci o wiele łatwiej trwać w tym dalej, bo jak tyle wytrwałaś, żal przerywać. A więc przez 30 dni m.in.:
- dieta i 3 litry wody
- pobudka 7:00
- bieganie 10 minut
Trzy rzeczy, które wykonam przez 30 dni. Ktoś się pisze na takie coś? Warto spróbować, przecież to tylko 30 dni.
Nie poddaję się i działam dalej. W końcu "jeśli walczysz, jesteś wygranym"!
ZAPAMIĘTAĆ
Manaaa
roogirl
11 marca 2016, 23:33Ojejku to miałaś przejścia w tym szpitalu :/ Trzymaj się.
Manaaa
19 marca 2016, 18:35Dzięki ;)