Nic mi się nie chce, mam wszystko gdzieś, nic mnie nie obchodzi, chcę...
...zapaść się pod ziemię i zostać tam. Nie obchodzi mnie przyszłość, co będzie dalej. Szkoła, praca, mam gdzieś, nie interesuje mnie nic. Płacz, smutek, łóżko, sen, beznadziejność. Sen, jedzenie, sen, jedzenie. Szkoła? Nie ma, zawalone. Mam wyjść z domu? Moment, założę maskę.
Wszystko tak nijakie, że ochota na wszystko odchodzi. Bezsilność, bezradność, zbywanie problemu przez najbliższych. Dlaczego? Dlaczego się pytam? Lenistwo, nie depresja. Co to w ogóle jest depresja. Przesadzam. Weź się do roboty. Wymówka. Na co każda myśl sprowadza się do beznadziejności, chęć zapadnięcia się pod ziemię. Nikt nie rozumie.
Koniec, już nie ma złych myśli, wszystko znikło, a to za sprawą pewnego 10 dniowego działania, którego podjęłam się ostatnio.
Pewna miła osoba zgłosiła mój pamiętnik do moderacji, musiałam usunąć kilka wpisów. Droga moderacjo, jak ten wpis Wam też nie będzie pasować, to nie wiem co zrobię.
Kto czytał ten wie, że coś zaczęłam. Potem vitalia zablokowała mi pamiętnik, dzisiaj odblokowali i mogę pisać. 10 dni "proces" oczyszczania trwał. Od czwartego dnia całkowicie znikł głód i moje myśli nabrały innego kierunku. Spokój w głowie, jasność, dzięki czemu pozaliczałam sporo rzeczy w szkole. Daję radę, od tego czasu ani jedna negatywna myśl nie przewinęła mi się przez głowę. Ale głupio myślałam, teraz jak na to patrzę nie mogę uwierzyć jak zmarnowałam wszystko. Ratuję szkołę, mam szansę i mam nadzieję, ba wiem, że dam radę. Nie zmarnuję kolejnego roku, nie mogę na to pozwolić.
Schudłam kilka kilo, ale teraz się nie ważę, bo odzyskam trochę gdy wypełnią się ponownie jelita. Ważne dla mnie to, że po czuję się fantastycznie. Na wiosnę jeszcze raz to przeprowadzę, ale chyba dłużej.
Zamierzam wypróbować dietę vitalii. Zastanawiam się tylko, czy mają jadłospisy bez mięsa i wszystkich produktów odzwierzęcych.
Chcę trochę pozmieniać w codzienności i nie wiem od czego zacząć pisać. Planuję od jutra 30 dniowe wyzwanie. Zero słodyczy, ciast, ciastek, drożdżówek, zero napojów gazowanych i słodzonych. Codziennie trening i spacer 5km, dodatkowo codziennie min. 2l wody niegazowanej. Razem wyszło 5 rzeczy, zobaczymy jak będzie. W między czasie zastanowię się nad wykupieniem dietki, bo korci mnie sprawdzić.
Tym czasem idę Was poczytać, i wstawiam Wam ciałko, w którym jestem zakochana.
Manaaa
angelisia69
14 grudnia 2015, 03:25mam nadzieje ze mysli jak na 1 fotkach nigdy cie nie dopadna
Manaaa
14 grudnia 2015, 12:40Były
roogirl
13 grudnia 2015, 19:19Pierwsze zdjęcia są bardzo przygnębiające. Wyczuwam negatywne emocje. Idę zobaczyć co się działo wcześniej w twoim pamiętniku.
Manaaa
13 grudnia 2015, 19:33Są przygnębiające, było negatywnie i poprzednie wpisy też takie są. Ale już tego nie będzie.