Córcia codziennie do mnie wydzwania ... nie może się już doczekać naszego przyjazdu ... konkretnie mojego ... Dla Ani , mimo, że już ma swoje lata, to jest pierwszy , tak długi okres pobytu z dala od domu ... przyznała mi się , że kilka dni temu była już nastawiona na wyjazd do domu razem z nami...
Jednak minęło jej to i znowu jest dobrze... zostanie do końca umowy , czyli gdzieś do połowy sierpnia.
Pobędziemy razem, połazimy po miasteczku, powłóczymy sie po plaży i będzie dobrze... Harmonogram ma tak rozpisany, że będzie mieć dwa dni wolne a póxniej kolejne dwa dni bedzie mia wolne syn ... będzie fajnie
W sobotę dowiedziałam się, że szykuje mi się wyjście na wesele ... dopiero w pażdzierniku na szczęście mam więc czas odpowiednio się przygotować....... tu mam na myśli moją rosnącą niestety wagę i oponę nad talią
Muszę też pomyśleć nad jakąś sukienką ... w sumie to już pomyślałam ... zrobię sobie szydełkową kreację ... mam już koncepcję jak ma wyglądać ale nie mam pomysłu w jakim kolorze ... trochę czasu jest więc mogę myśleć :)))
Jem ostatnio , czyli około tygodnia według diety niskowęglowodanowej i sama się wczoraj zdziwiłam. Wiem, że na mnie działa dobrze ... kiedyś na niej dużo schudłam .
W piątek zważyłam się i mały szok ... cały kilogram mniej .............
Przypuszczam, że właśnie jedzenie chleba , makaronu , kaszy ( mimo, że zdrowa) nie bardzo mi służyło ... ostatnio czułam się strasznie pełna po każdym prawie posiłku... miałam w sobie sporo wody ... czułam to po spuchniętych nogach i ogromnych łapach ( obrączka nie schodziła ) .
Po odstawieniu węgli ręce mi "schudły... obrączka wręcz za luźna ...
Uczucie pełności znikło... znowu odczuwam głód i nie jestem ciągle senna ...
Nie odstawiłam całkowicie węglowodanów ... na śniadanie zjadam 4 łyżki musli z mlekiem ... z różnych zbóż, siemienia lnianego, popingu z amarantusa i co tam jeszcze mam (zmieszałam sobie wszystko w pojemniku ) ... zamiast chleba na podwieczorek zjadam 2 kromki chrupkiego chlebka .
Moja waga na pasku nie jest taka jak powinna... nie zmieniłam jej bo na mnie działa dogonienie tego co widać a nie zmiany ... jednak przyznaję się , teraz mam wagę ponad kilogram wiekszą ...
Jeszcze jedno... kupiłam sobie żurawinę w tabletkach ... nie zawsze miałam ochotę na wypicie herbaty a tak łyknę i już :)))
Będę się już pakować ... sama nie wiem co zabrać , pogoda taka nijaka ...
Chyba wezmę cienkie rzeczy i coś cieplejszego do założenia " na "
Już przezornie smaruję się mleczkiem z samoopalaczem, żeby tam nie straszyć bladością ( od razu widać kto przyjechał nowy )
Wrócę chyba za tydzień... nie wiem jeszcze dokładnie ... tam mamy swój pokój więc nikt nas nie wygoni :)))
Postaram się zrobić zdjęcia nad morzem, na plaży... mam stary aparat , bo nowy się zepsuł ale myślę, że coś mi tam wyjdzie :)))
... no to pa dziewczyny ... do przyszłego razu ...
endo
16 czerwca 2008, 11:51ale ci zazdroszczę, miłego wypoczynku. A jaki to ośrodek nad morzem odwiedzasz?
pasokonik
16 czerwca 2008, 09:46ja tez mam wesele w poździerniku...więc będziemy się wzajemnie wspierać:)
Dana40
15 czerwca 2008, 16:31Odpoczynku :-), poopalasz się, pospacerujesz aż miło pomarzyć .Mnie też węglowodany nie służą, więc unikam, ale czasem brakuje chlebka :-).Na wesle też idę 28 czerwca kiecki jeszcze nie mam, ale chyba gorset jeszcze będę miała :-(, pójdę jednak bo blisko i się trochę rozerwię :-). Baw się dobrze :-).