Dzisiaj przedpołudnie miałam zajęte...wyjście na zakupy, sprzątanie , gotowanie ...same to znacie ...
...o dziwo... chęci mam dzisiaj do wszystlkiego...nawet już zdążyłam poćwiczyć
Będąc na zakupach znowu nie minęłam pasmanterii ...ale kupiłam tylko cienką bawełnę na bieżnik ...spróbuję z nim zdążyć do świąt :)))
Wczoraj kalorycznie całkiem dobrze... 1250 kalorii.....................
Dietetyk mnie dobrze pilnuje
...tylko waga na razie mnie ignoruje ... nic na niej się nie dzieje ...
W związku z tym uaktualniłam suwaczki.........aż wstyd ... zafundowałam sobie ten wzrost wagi z całkowitą świadomością ... nie wolno mi jeść ciasta bo takie są niestety efekty... ja go pożeram
...na szczęście w porę się opamiętałam :)))..............ranyyyyy, jaki człowiek głupi :)))
-----------------------------------------------------
Dzisiaj piątek, więc było "oficjalne ważenie" i zmiana suwaka ... ciąg dalszy za tydzień ... może będzie zmana ?
( suwak tylko uaktualniłam waga jest teraz już niższa niż kilka dni temu )
Kończę już ...starczy tego ...
...pozdrawiam wszystkich serdecznie, pa ...
bewik
8 marca 2008, 08:01Masz racje dobry jest dietetyk, bo wiemy na co możemy sobie pozwolić. Ja kiedyś z jakąś gazetą kupiłam , ale denerwuje mnie , bo zaraz wchodzi mi w internet, coś nie tak robię.Ewcia mnasza zguba to słodkie i ...alkohol.W zasadzie to jestem niepijąca, ale wczoraj wypiłam lampkę szampana i po 3 godz. poszłam na basen. W saunie wszyscy się pocili , a ja jakoś nie mogłam.Koleżanka powiedziała, że to przez tego szampana zatrzymała się woda w organizmie. Wszystkiego najlepszego z okazji naszego babskiego święta <img src="http://img201.imageshack.us/img201/9519/491ml1.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
jbklima
7 marca 2008, 20:09no i co się takiego strasznego stało????wrócisz do tej wagi jaką miałaś...jakoś jestem dziwnie spokojna....bo Ty tak działasz metodycznie....i widzę,że już zaskoczyłaś w odpowiednim kierunku.....a od czasu do czasu trzeba sobie przypomnieć ten smak.....................moja waga w miejscu stoi...na szczęście....
ulalaaa
7 marca 2008, 19:07Aby mnie nie kusiło ,nie piekę, bo potem resztę zjadałam sama.Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że od początku diety nie jem słodyczy,to już jest prawie dwa miesiące, o Jezu,aż się wierzyć nie chce. Ewciu trzymam kciuki za Ciebie i siebie,aby ta ch....na waga spadała i to tak długo aż do osiągnięcia celu. Co robisz z tą cieniutką bawełenką?
endo
7 marca 2008, 18:45zaczełam normalnie jeść, oczywiście w bardzo małych ilościach i od razu waga podskoczyła do góry, ale musimy walczyc i nie poddawać się