Pomierzyłam się , poważyłam , pozapisywałam ...nawet zrobiłam sobie analizę....
Po uzupełnieniu dzienniczka okazało się , że mam 30% tłuszczu w organizmie...
Waga też wskazała coś więcej...wiadomo pączki i faworki .............
ale to nic...damy radę
...miłego dnia...pozdrawiam
bewik
6 lutego 2008, 21:00Zapomnialam powiedzieć, wygłaskaj pieszczoszka ode mnie.Sliczny ten Bruno iwdać, że mu dobrze.
bewik
6 lutego 2008, 20:58Ja nic nie postanawiam , ha,ha, bo wtedy lepiej sobie radze z dietkowaniem, a wiem , ze jestem natura przewrotna,przez to jak powiem nie to albo jest okazja, zeby zboczyć z trasy , lub też sama myślę i znajdę sposób, zeby zgrzeszyć. Ewa, ależ u Was zawsze wszystko przyśpiecszone, ksiądz po kolędzie przed świętami był , a teraz już rekolekcje, ho,ho macie księdza szybkościowaca. Zyczę spelnienia planow.
bezkonserwantow
6 lutego 2008, 20:03bardzo duże postanowienie:) jestem pełna podziwu:)
Jakob
6 lutego 2008, 19:27Moja mama reagowala- to juz czas przeszly... Ja pewnie tez tak bede reagowac- taki juz nasz los matek *) Ja tez przymierzam sie do postanowienia postnego- rade dac musimy *)))
zuzanna01
6 lutego 2008, 12:01że damy. Grunt to zacząć w to wierzyć a będzie to początek sukcesu. Pozdrowionka:)