Przejrzałam wczoraj w piwnicy poznoszone z ogrodu kwiaty w donicach - pelargonie , dalie i inne ...wszystkie wypuściły już nowe pędy. Zacznę chyba robić sadzonki z pelargonii...skoro już "ożyły ". Ale będzie fajnie...lubię to
Waga nareszcie się ruszyła...wprawdzie tylko trochę ale już coś ...jest nadzieja na normalne efekty
Byłam ostatnio w aptece i tam kupiłam gazetkę - miesięcznik " Moda na zdrowie"
Są w niej bardzo ciekawe artykuły na temat zdrowia, natury, urody, ...jest też coś o kuchni a także o psychologii i podróżach...
Jest dużo ciekawych atrykułów do czytania...z tematu uroda, muszę tu wpisać jedno fajne stwierdzenie...
" Upływ czasu nie musi być Twoim wrogiem. Pierwsza zmarszczka to nie powód do paniki, ale impuls do działania. Skóra jest jak tkanina - lekko sfalowaną łatwo rozprostować, mocno zagnieciona wymaga długotrwałego prasowania."
A jak już o prasowaniu.....wrócił już mój ślubny...skończył się mój rozwód z żelazkiem...za chwilę idę prasować koszule........znowu okazja do spalenia kilku kalorii
Byłam ostatnio w aptece i tam kupiłam gazetkę - miesięcznik " Moda na zdrowie"
Są w niej bardzo ciekawe artykuły na temat zdrowia, natury, urody, ...jest też coś o kuchni a także o psychologii i podróżach...
Jest dużo ciekawych atrykułów do czytania...z tematu uroda, muszę tu wpisać jedno fajne stwierdzenie...
" Upływ czasu nie musi być Twoim wrogiem. Pierwsza zmarszczka to nie powód do paniki, ale impuls do działania. Skóra jest jak tkanina - lekko sfalowaną łatwo rozprostować, mocno zagnieciona wymaga długotrwałego prasowania."
A jak już o prasowaniu.....wrócił już mój ślubny...skończył się mój rozwód z żelazkiem...za chwilę idę prasować koszule........znowu okazja do spalenia kilku kalorii
...milutkiego dnia i duuuużo słońca ...( u mnie się akurat schowało )...
Jakob
24 stycznia 2008, 10:52Fajne porownanie z tym prasowaniem skory. Podali jakies sposoby na jej wyprasiowanie ??
ajaczka
24 stycznia 2008, 09:24Dziękuję za wsparcie.Nie stosuję diety Vitalii gdyż cały dzień jestem poza domem .Wychodzę rano wracam późno ,często jestem w rozjazdach i tak naprawdę na dwa dni do przodu nie jestem w stanie przewidzieć co będę robić.Co za tym idzie zostało mi tylko liczenie kalorii .Z błędów należy wyciągać wnioski ,a że jestem osobą dobrze zorganizowaną to i z dietą sobie poradzę.Widząc Twoje efekty wiem ,że można .Pozdrawiam :)
martaluna
24 stycznia 2008, 09:12Dzieki za wpisik,szczerze powiedziawszy to wieczorkiem umieralam,strasznie bolal mnie krzyz,ale dzis rano juz duzo lepiej sie czuje,wywiadowki tez przezylam i nawet jestem zadowolona bo zeszyt synka zostal wystawiony w gablocie jako jedynego ucznia klasy 3 byly tam zeszyty ucznia 1,2 i 3klasy i wszyscy mnie chwalili za jego ladne pismo,zeby jeszcze zachowanie mial takie jak pismo i nauka...dzieki za komplement,ale ja jestem samokrytyczna nie lubie swoich malych oczu i ust tak,nie mozna miec wszystkiego...buziaczki,pa!
Pysia2
24 stycznia 2008, 08:18U mnie też leży stosik do prasowania :)) Dziś też bede musiała sie przeprosić z żelazkiem. Pozdrawiam
zuzanna01
23 stycznia 2008, 19:50ciągle stos, a wiosenka mogła by już do nas zawitać. Z Wami jest mi łatwiej, bo w zasadzie bez Was ani rusz. Buziaki:)))
jbklima
23 stycznia 2008, 14:17ale mi przypomniałaś...znowu te koszule.... Wiesz,ja wszystkie pelargonie wyrzucam na jesień.Szkoda mi ich oczywiście bo są wtedy najładniejsze ale........nie umiałam jak należy przechowywać,nie bardzo miałam gdzier ustawiać tych małych doniczek z szczepkami,mąż się wściekał,że zastawiam parapety i jest bałagan......a jak już kwitną jest po lecie.... Teraz kupuję w maju 30 , 40 sztuk już kwitnących i zahartowanych w pewnym zródle i są......tylko na jesień ich szkoda..................dobrego dnia grażyna
majorkawsc
23 stycznia 2008, 14:03ale się uśmiałam z tego - rozwodu z żelazkiem - a co do mięsięcznika z apteki to zgadzam się z Toba,bardzo ciekawe artykuły tam zamieszczają ,dziwi mnie tylko,że musiałaś za niego zapłacić ,u mnie w apece są one dostępne za darmo.Miłego dnia.
martaluna
23 stycznia 2008, 11:05Witaj ja rowniez uwielbiam kwiaty,przesadzanie,pielegnowanie.slicznie wygladasz w tej czarnej sukni,naprawde bombowo!Ojej nie mow nic o prasowaniu nie lubie tego ale jak mus to mus prasowac trzeba,wole w calym mieszkanku posprzatac,ale za to moja mala corcia lubi prasowac i pod bardzo pilnym okiem mamy powoli prasuje sobie sciereczki kuchenne i male ciuszki.u mnie sloneczko swieci a sniegiem tez troszeczke sypnelo w nocy no coz nie oszukujmy sie to dopiero styczen,buziaczki i milego dnia ci zycze,pa!
kati75
23 stycznia 2008, 10:47Fantastyczne zdjacie w duzej czarnej wygladasz swietnie milego prasowania