No właśnie - jeszcze w poł sierpnia waga wskazywała 84 kg.
Ani się obejrzałam - 3kg na plusie w dwa tygodnie
To załuga coli. I słodyczy.
Za 2 tyg wracam do pracy. Od czasu, kiedy odeszła A. do innej pracy jestem tam najgrubszą osobą.
Mało przyjemna ta świadomość.
A z pozytywów?
Mieszczę się w Promodzie w rozm. 44; zakupiłam dzisiaj kilka ciuchów do pracy - żakiet (mógłby być ciut większy, liczę na to, że jednak schudnę,),spodnie cygaretki, fajną sukienusię (rozmiar ok ale długość - póki co będzie robiła za tunikę; jak zjadą mi nogi z obwodu to wtedy z przyjemnością ją będę nosiła jako sukienkę), dwie fajne bluzeczki.
I nawet wyglądam w tym jako tako.
truskaweczkaania
31 sierpnia 2011, 22:50fajnie , ze zakupy się udały ja tez latem ważyłam 84 teraz 91 ale to już tylko chwila pozdrawiam
mamaPuszysta
31 sierpnia 2011, 22:21Dzięki dziewczyny za wsparcie i miłe słowa.
tildalou
31 sierpnia 2011, 22:02można mieć trochę więcej kg i nadal chodzić tam na zakupy. Coś o tym wiem :)
JzBeata
31 sierpnia 2011, 22:00Trzymam za Ciebie kciuki :) .Powodzenia
Jogobelka
31 sierpnia 2011, 21:47no to czekamy na jakies foty tych cudnieck