Weekend spędziliśmy z rodziną poza miastem, co wiązało się oczywiście z utrudnieniami, którymi nazwać mogę pyszne jedzenie u teściowej... W sobotę był też grill, ale udało mi się poprzestac na 1 małej białej kiełbasce i pstrągu z grilla. Irytował mnie fakt, że nie znają tam takiego pojęcia jak "ciemny" lub "pełnoziarnisty" chleb. Wszędzie te białe badziewie którego u siebie w domu nie jadam, co najwyżej kupuję mężowi (jeszcze nie mogę go przekonać do swojego jedzenia...) Więc trochę go wciągnęłam, ale z wyrzutami sumienia. Dorzucałam jednak warzywa kiedy tylko się dało i tak jakoś wybrnęłam z sytuacji nie przesadzając aż tak bardzo.
Wpadło trochę słodkości, tzn. kilka kawałków ciasta, pół pączka (sorry, zajebisty był...), parę orzeszków z nadzieniem i 2 driny...
Al,e co mnie cieszy, nie brakowało mi tego obżarstwa aż tak bardzo, ulżyło mi po powrocie do domu i z tęsknotą przytuliłam owsiankę na śniadanie i świeży koktajl z mlekiem ryżowym, owocami i siemieniem. Niedawno zrobiłam Skalpel z Ewunią (też się stęskniłam hmm..) i wychlałam activie jagodową. I jak ją już wychlałam to dopiero się kapnęłam że ona ma 11 g cukru w 100 gramach..! Oszukali mnie złodzieje ! Coś mnie tknęło, jak go piłam, że jest za dobry żeby był zdrowy...
Będę dziś klecić nową playliste do biegania, podzielę się z Wami swoim przebojem ostatnich dni, dzień bez tej piosenki (razy 100) to dzień... bez tej piosenki. hehe żartuje, to dzień stracony oczywiście:
https://www.youtube.com/watch?v=FnJIb4A-DuY
Dziś na obiad mąż zaproponował zamawianą pizzę, więc grzecznie i dyplomatycznie odparłam, że ja bardzo chętnie, ale sałatkę, najlepiej z łososiem :) więc już wiecie co u mnie dziś na obiado - kolację.
Jeśli nie będzie padało to wieczorem pobiegam trochę, bo w weekend sobie odpuściłam. Wkleję Wam parę ostatnich zdjęć moich posiłków, a w tym zajebistej sałatki tudzież pełnowartościowego posiłku z kaszy gryczanej, pomidorów i cieciorki. Jak będziecie chciały wiedzieć dokładnie jak ją zrobić to napiszcie w komentarzach.
Tymczasem buziaki i powodzenia w paleniu kalorii dzisiaj, poczytam Wasze wpisy wieczorem i popatrzę co tam u Was, do później! :)
Skania79
10 czerwca 2013, 21:41O nie, już miałam w domu fretkę i wystarczy :))) To kitunie mamy. Właśnie też gotuję cieciorką. Wpierdzielę ją jak groszki :)))
cytrynuska
10 czerwca 2013, 16:24i masz śliczną buzke:) zapraszam u mnie wystarczy tylko jedno kliknięcie:)
cytrynuska
10 czerwca 2013, 16:23pyszne menu:)