Ostatnia nocka i urlop. Ogólnie mam jakiegoś doła psychicznego, nawet już mi się tego urlopu nie chce... tydzień wolności od ojca się skończył, nie wiem czy nie będę go musiała zabrać z tego ośrodka... niby rehabilitacyjny a mu się pogorszyło:/ Boli mnie głowa, jestem zmęczona, chyba mi się @ zbliża:/ zawsze się tak czuję przed... Treningowo daję radę, dietowo już mniej:/
Jak nasilają mi się objawy nosowe, to zaczynam mieć parcie na słodkie- bo bez węchu to czuje tylko cztery podstawowe smaki- beznadzieja powiem Wam. Chyba, że to tak mam przed @, bo ciągle bym jadła... kumulacja.
Na treningu dowalił nam bieganie naokoło klubu... ku%$a jak ja nie cierpię biegać, nie dość, że nie lubię, to jeszcze po mnie stopa boli, znowu mam ją obłożoną altacetem, żeby jakoś do pracy pójść. Niech już będzie brzydka pogoda w dni treningowe przynajmniej, żeby nas nie wywalał na dwór ;)
Ale przynajmniej powoli dochodzę do tego co mi szkodzi:
-nabiał na brzuszek
-bieganie na stopę
- piwo na nos... taki katar dostaje jak wypiję choćby pół szklanki, że się odechciewa.
Jeszcze dwa tygodnie wolności od diety i ruszam ostro, niby urlop od jutra a mam tyle spraw z ojcem do zrobienia, że nawet tego nie czuję:/
Ok pomarudziłam jak baba przed @ :P
kawa.z.mlekiem
15 sierpnia 2016, 08:16Mam nadzieję, że jednak trochę wypoczniesz. Życzę Ci tego odpoczynku z całego serca :)