Po wczorajszym dyżurze wróciłam do domu totalnie odmóżdżona... bolały mnie plecy, stopy, kark... głowa i pęcherz od braku możliwości normalnego skorzystania z toalety... Nie wiem jak wytrzymam do urlopu. Dzisiaj mam nockę...i to jeszcze w takim składzie, że żyć się już z góry odechciewa.
Zrobiłam sobie dwa dni przerwy od treningów, miałam iść wczoraj po pracy... ale to by było samobójstwo. Idę dzisiaj przed nocką- mam nadzieję, że nabiorę energii a nie ją stracę... jak raz tak poszłam to o 1 w nocy byłam dętka, ale wtedy krótko ćwiczyłam, wydaje mi się, że teraz już mi te ćwiczenia przychodzą nieco łatwiej, może nie łatwiej ale lepiej toleruje zmęczenie po treningu. Na 100% lepiej toleruje zmęczenie po treningu niż po pracy:/
Zamówiłam sobie białko i spalacz...Spalacz zaproponował mi mąż, ale w sumie nie wierzę, że to coś pomaga. Muszę powiedzieć, że ostatnio mąż jakoś dziwnie mnie wspiera w tym co robię. Zazwyczaj albo krytykował, albo kpił z moich ćwiczeń. Nawet mi uszykował hantle, żebym mogła jeszcze w domu ćwiczyć. Albo coś chce albo to ja szukam drugiego dna w tej sytuacji. Chyba, że rzeczywiście przytyłam i jest źle ;)!
angelisia69
21 lipca 2016, 13:33ja mam 3 razy w mies na noc,ale o dziwo jak wracam to robie ranny trening,tyle ze lekki.Ale jesli ty czujesz sie wypompowana to nie ma co na sile forsowac organizmu.wiadomo ze zmeczenie potreningowe jest bardziej znosne od takiego z pracy.Fajnie ze maz wspiera,i nie szukaj w tym odrazu zlej strony-ze przytylas!
malvinella
23 lipca 2016, 15:13Ja chodzę po nocy- teraz byłam i przed i po i było ok. ALe czasami po robi mi się słabo- to już od dnia zależy.
Karen87
21 lipca 2016, 12:40Współczuję takiej pracy... A co do męża. Może przesadzasz. Mąż na pewno chcę cię wspierać. W końcu to dla nas też ważne, mieć oparcie w innej osobie. Nie doszukuj się drugiego dna tylko się ciesz :)
orchidea24
21 lipca 2016, 11:05a może nie ma drugiego dna :) powodzenia :)