W końcu weszłam na wagę i zobaczyłam wyraźnie, że grudzień pomimo tego, że poprawił mi nastrój, baaardzo negatywnie odbił się na mojej wadze. Zdecydowanie kilka kilogramów do przodu :( Od poniedziałku zaczęłam sobie przygotowywać jedzenie z karteczki. Ciężko się na nowo do tego przyzwyczaić, ale jakoś idzie.
Gorzej, że nie mogę się jakoś zmobilizować do ćwiczeń. Nie chce mi się, ale musiałabym, bo mi całe przybyłe sadełko poszło w brzuch. Tak mniej podoba mi się moja sylwetka i się zastanawiam ile czasu będę potrzebowała, żeby wrócić do wagi przedgrudniowej.
Ogólnie zbliża się @ i jestem na PMSie, wszystko i wszyscy mnie drażnią i wkurzają. Ludzie jacyś tacy nieogarnięci i mnie zasadniczo irytują. Pewnie to nie tylko ich wina ale jednak, mniej przyjemnie się wykonuje codzienne obowiązki. Mam nadzieję, że po @ minie mi to ogólne wkurzenie. Nastrój wpływa niestety na ogólną motywację i dietetyczną też.
Oby było lepiej.
Malrad
12 stycznia 2017, 16:10Dokładnie tak ;) Ty przynajmniej masz wymówkę w postaci choroby - u mnie to czyste lenistwo niestety, ale powoli wróci się do normy ;)
mudid
12 stycznia 2017, 11:05Ha! witam w klubie :) Ja włąśnie wracam do diety. Prawie 2kg więcej niż przed świętami. Niestety rozchorowałam się i z ćwiczeniami lipa, ale damy radę i Ty i ja. Ogarnąć się trzeba :*
Malrad
11 stycznia 2017, 20:52Dziękuję za słowa wsparcia, może się poprawi jak już przebrnę @, zwykle u mnie tak bywa. Na razie trzymam dietę ;) Wzajemnie życzę Wielu Sukcesów w Odchudzaniu i Pozdrawiam.
DARMAA
11 stycznia 2017, 11:42Wiesz ja próbowałam i stosowałam wiele diet wiele sposobów na schudnięcie i nawet jeśli z czymś udało mi się wytrwać na dłużej i było skuteczne to kiedy odpuszczę to nie potrafię już do tego wrócić. Kiepski nastrój nie służy niczemu a odchudzaniu to już zwłaszcza poprawy nastroju zatem życzę!