Poniedziałek
I śniadanie:
pół szklanki kawy z połową szklanki mleka 2,0 proc.tł
3 kwadraty chleba orkiszowego z żółtym serem
ananas
II śniadanie:
grejpfrut
jogurt naturalny, 1 kromka chleba chrupkiego
pół szklanki kawy inki z połową szklanki mleka 2,0 proc.tł.
obiad:
mięso drobiowe,
1 łyżka ryżu
kapusta czerwona gotowana
kolacja:
sałatka z sałaty lodowej, pomidora, ogórka konserwowego
WAGA:
było 90,5 kg
jest 85,7 kg
od 35 dni spadek = -4,8 kg
Zdjęcia kolacji nie wklejam, bo przygotowuję ją dopiero wieczorem, ale to chyba logiczne....
Ci, którzy mnie znają wiedzą, że pracuję od 6.00 do 14.00;
a od 14.30 do 18.00 u siebie w zakładzie.
Posiłki muszę mieć tak rozłożone, żeby wystarczyło.... i doprawdy nie chodzę głodna! Przygotowuję je dzień wcześniej (te, które wymagają gotowania) i rano przed pracą (te, które można poskładać z materiałów gotowych - typu: owoce, nabiał, chleb).
Wzoruję się na diecie przygotowanej dla mnie przez dietetyka, przy ostatnim moim odchudzaniu z dietetykiem. Oczywiście moja głupota jedzeniowa (słodycze, tłuste dania i wieczorne podjadanie) doprowadziły mnie znowu do wagi 90,5 kg, a od 35 dni ubywa zbędnych kilosków.
Moja modyfikacja tej diety nie jest może idealna, ale tak mi pasuje i powolutku waga zmierza w dobrym kierunku....
...nigdzie się nie spieszę z tymi kilogramami
a ostatnio nawet usłyszałam że schudłam
Z doświadczenia wiem, że pierwsze efekty wizualne, dla osób widzących mnie codziennie, są dopiero po około 10 kg zrzuconego cielska
Wczoraj cieplutki, piękny dzień, więc oczywiście połaziliśmy po budowanej DTŚce z moim D., jego synem i psem typu jamnik (14 letni), który po powrocie do domu miał nas serdecznie dość , ale musi chodzić, bo potem spokojniej śpi.....
Łapałam promyki słońca......
Buziolki....
MllaGrubaskaa
14 października 2014, 19:00Najważniejsze że nie chodzisz głodna :))
Lovelly
13 października 2014, 16:21Ależ laska! jak osiemnastka normalnie! buziaki :*
agnes315
13 października 2014, 14:54A jak ten pies typu jamnik okazuje to, że ma Was dość? :)) Buziaki :)* P.S. A jak się odchudzałaś u dietetyczki, to do jakiej wagi schudłaś?
Malgoska39
14 października 2014, 06:53mój Edward wraca do domu i nie reaguje na próby wyciągnięcia go z posłania i np. pobawienia się z nami, normalnie nas ignoruje :) A jak odchudzałam się z dietetyczką to chyba do 75,0 - 76,0 zjechałam a potem zaniechałam, bo pewnie jakieś święta albo wakacje - zawsze jest powód żeby skosztować ciasta, czekolady, tłustych dań, wina czy wieczornych rozpust jedzeniowych :)
agnes315
14 października 2014, 09:38no szkoda, że to zaprzepaściłaś :(
Magdalena762013
13 października 2014, 08:10Trzymam kciuki w dalszym ciàgu:)
agusia70
13 października 2014, 07:25Jestem pełna podziwu dla Twojej dietetycznej mądrości. Pozdrawiam
Gacaz
13 października 2014, 07:09Dobrze, że waga spada, a niedziela udana. Pozdrawiam.