Wczoraj na kolację zjadłam 4 łyżki łazanek "po mojemu": gotowana kapusta kiszona, cebula, makaron, mięso drobiowe podsmażone, wszystko wymieszane i doprawione.
Dzisiaj na obiad mam pełną miskę takich łazanek.
Już to keidyś pisałam: lubię warzywa gotowane, surowe, tarte, przeciskane - poprostu lubię....
Nie czuję się słabo, zjadam ich naprawdę dużo.
Porcja mrożonek jest zjadana przeze mnie na jeden raz.
Plan jedzeniowy na dziś:
5.30 herbata z pokrzywy (skończył sie rumianek.... )
6.15 śniadanie: 2 kromki chleba suchego, 2 plastry wędliny drobiowej + pomidor + pół papryki + 1/3 ogórka zielonego.
9.30 pół lub całe pomelo
13.00 obiad: micha łazanek j.w.
16.00 jogurt bio z gruszką
18.30 kolacja: sok warzywny: marchewka, buraki, jabłko (3 szklanki)
wieczorem herbata jakaś melisa albo mięta albo taka "zimowa" z miodem.
Pisałam wczoraj że mam w planie zjeść jednego cukierka czekoladowego, niestety były 3 cukierki i skończyło się opuchlizną brzucha i strasznymi bólami. Do tego ta nieszczęsna kawa.... Wiem, że muszę uważać z takimi rzeczami, ale zaszalałam i odchorowałam. Dzisiaj już nie boli, brzuch płaski...., bo wczoraj to wyglądałam jak w 8 miesiącu ciąży!!!!
Dzisiaj idę do lekarza!
...tylko co ja jej powiem???, jak dzisiaj juz jest ok.
Pewnie kolejne skierowanie na wycięcie kamieni dostanę :(
a ja, jak trzymam się swojej diety, to mnie nic nie boli, nie puchnę......
Kolejny raz przekonałam się o złym wpływie czekolady i kawy na mój organizm.
przerabiałam to już kilka razy, a i tak od czasu do czasu mnie nachodzi żeby zgrzeszyć i potem mam!!!
WIEM, WIEM.... powinnam się zdecydować na usunięcie złogów.....
ale ja osioła jestem straszna: uparta i głupia baba, a i strachu mam bo brzegi.....
Narkozę miałam 2 razy w życiu. Raz przy porodzie pierwszego syna, drugi raz przy zabiegu wycinania polipów.
W pierwszym przypadku lekarz mi powiedział że byłby ze mnie niezły narkoman - do dziś nie wiem co miał na myśli... Za drugim razem nie potrafili mnie wybudzić z narkozy...., a był to krótki zabieg i nieduża dawka (tak powiedział lekarz). Byłam wybudzana około godziny.
Strach przed kolejnym uśpieniem jest na tyle duży, że wolę żyć z moimi złogami kamiennymi i pilnować jedzenia....
może to głupie... i obym nigdy tego nie żałowała.....
Dwa lata temu podczas USG stwierdzono 2 kamyczki po około 6-7 mm każdy.
Już mi bardzo długo nie dokuczały, ale musze przyznać że trzymałam dietę na maxa. Zero słodyczy, a i kawy prawie wcale....
Zobaczymy co powie mi moja pani doktor....
Buziolki....
mikrusek123
7 lutego 2014, 15:56nie sądzę żeby do usunięcia kamyków musieli cię usypiać, znieczulenie w kręgosłup raczej tylko, laparoskopię ci zrobią zostaną ze trzy małe ślady po nacięciu i po strachu, byłam usypiana do cesarki dwa razy i 2 miesiące temu w kręgosłup do artroskopii lekarz operujący i anestezjolog dziwili się że byłam do porodów usypiana i teraz ja sie nie dziwię temu
Magdalena762013
5 lutego 2014, 15:40Ta metoda laparoskopowa, o której piszą dziewczyny, to chyba najlepszy pomysł dla Ciebie. Zaopatrzona w wiedzę od Vitalijek - spokojnie mozesz udac sie do lekarza i pytac o wiele.
Karampuk
5 lutego 2014, 14:48teraz juz te preparaty do narkozy sa lepsze wiec moze nie byłoby juz takich sensacji
Lela6
5 lutego 2014, 14:10Hej:) moja znajoma z pracy miała 2 tygodnie temu ten zabieg. Był wykonany laparoskopowo. Jest bardzo zadowolona. Była w szpitalu w Pyskowicach (masz blisko:) i mówiła, że super obsługa i świeżo po remoncie na oddziale chirurgii. Bo na Kościuszki to chyba nie ma co iść :) Pozdrówka
vita69
5 lutego 2014, 13:17może powinnaś pić jakieś ziółka, na pewno coś jest co pite regularnie mogło by Ci pomóc
moderno
5 lutego 2014, 11:01Usuwanie kamieni o ile wiem można dokonać metodą laparoskopową . Nie ma wówczas tego ogólnego znieczulenia . Może nie mam racji , ale masz okazję podczas dzisiejszej wizyty to zapytaj
agnes315
5 lutego 2014, 10:09Może to Cię otrzeźwi: moja mama chodziła z kamieniami w woreczku, nie wycinała, bo nie miała czasu, bo to, bo tamto, w końcu dostała raka i umarła....
samotnicaaa
5 lutego 2014, 09:54Wspolczuje tych klopotow zdrowotnych! Zdróweczka
benatka1967
5 lutego 2014, 09:32współczuję tych sensacji po czekoladzie , ja jej mogę nie jeść ale z kawą byłoby ciężko , pozdrawiam :)
MllaGrubaskaa
5 lutego 2014, 09:21Dobrze że ta kawa i słodycze nie zdarzają się zbyt często. Kamienie mogą być niebezpieczne, chyba lepiej usunąć wcześniej niż czekać na konieczność.
pollla
5 lutego 2014, 08:43To i ja się pomądruje.Chyba w 2005 miałam usuwany woreczek i była to najlepsza decyzja w moim zyciu, niestety juz przymusowa, bo owszem miałam zaplanowany zabieg, ale kiedyś pewnego pięknego razu zaczął mnie boleć i wylądowałam u lekarza, pani mnie odesłała do domu z lekami po czym po paru godzinach czułam,że autentycznie umieram.W szpitalu powiedziano mi,że jeszcze parę godzin i by było po mnie bo kamyki zablokowały jakiś przewód.Może to Cię przekona.to nie są żarty a czasami gra o życie.
Ebek79
5 lutego 2014, 08:03Powiedz wszystko jak jest. Że masz te kamyki, że się boisz uśpienia, że jak trzymasz dietkę, to nic nie boli. I czy można je tak przetrzymać bez większej szkody dla siebie. A któregoś dnia dojrzejesz do operacji. Bo zobacz. Dieta bez kawy i czekolady na pewno Ci wychodzi na zdrowie i można uznać to za plus kamieni:D:D:D Ale po co się męczyć czasami? Albo gdzieś w lokalu czy w towarzystwie wydłubywać kawałki czekolady. A, co ja tu pitolę:) Sama zobaczysz co Ci mądrzejsza ode mnie doktorowa głowa powie:)
seronil
5 lutego 2014, 07:40Dobrze tak poczytać pamiętniki. Od kilku dni puchnie mi niemiłosiernie brzuch. I....eureka! Woreczek mi dokucza. Mnie pomaga przed posiłkami Boldovera a czasem Rowachol. Dziś odwiedzę aptekę Dziękuję.