...nikt nie obiecywał że będzie lekko, łatwo i przyjemnie...
Napisałam wczoraj synowej na fb, że już sie nie moge doczekać jak przyjadą, a ona mi na to:
..nie wiadomo czy damy radę w ogóle przyjechać, bo Adam znowu przewalił całą kase :(
Podobno w sobotę poszedł i wrócił rano. Muszą zapłacić czynsz, a wyjazd też kosztuje.....
Mój organizm reaguje natychmiast rozwolnieniem i wysypką......
NIE WIEM JAK MAM POMÓC!!!!!!
Niestety nie ma zgody u nich....
Myślę, że albo przetrzymają te wszystki burze i to ich umocni, albo się rozejdą.....
bo widzę, że synowa ma dość i wcale jej się nie dziwie!
Nawet nie wiecie jak bardzo boli to co czuję.......
NIEMOC, jedna wielka niemoc mnie ogarnęła....., niemoc i bezradność....
kurde, kurde, kurde.....
Mogę tylko Was prosić żebyście wszystkie myślały pozytywnie o nich, potrzebują DUUUŻO pozytywnej energii (modlitwy).....
Mają wyjechać w sobotę rano.....
..tak bardzo bym chciała....., żeby przyjechali i wrócili szczęśliwie...,
żeby się kochali, darzyli szacunkiem......
Dlaczego nie może być zgody???....
Proszę o wsparcie....
Buziolki.....
velonick
24 lipca 2013, 09:41Trudno coś doradzić w takiej sytuacji. Może to niedojrzałość do związku, a może chęć "wyszalenia się". Matce ciężko patrzeć, ale i pomóc nie ma jak.... jedynie rozmowa. Porozmawiaj z synem od serca, jak przyjedzie. Życie na emigracji nie jest łatwe (byłam, wiem), ale zgodna ważna rzecz....
Becik67
22 lipca 2013, 20:51Cierpienie jest ogniem, w którym hartuje się nasza dusza. Józef Bułatowicz
Karampuk
22 lipca 2013, 20:11co my zle zrobiłysmy ?? myslisz o tym czasem ??
anielka320
22 lipca 2013, 19:12Trzymam kciuki oby dotarli na ślub i się!
belferzyca
22 lipca 2013, 12:25POSYŁAM POZYTYWNE...
agnes315
22 lipca 2013, 11:26współczuję i wiem, co czujesz, dlatego Bogu dziękuję, że mój syn chociaż nie ma żony i dziecka, bo by mi dodatkowe zmartwienia doszły, gdybym widziała, jak przez niego cierpią, geny to straszna rzecz :(( Bądź dobrej myśli, szkoda, że nie możesz im pomóc. Buziaki i trzymam kciuki, żeby było dobrze
magpie101
22 lipca 2013, 11:04Smutne to co piszesz tymbardziej, ze Twoj syn widzial jak zachowuje sie jego ojciec, a Twoj byly maz i sam nie jest lepszy. Ma fajna zone i coreczke, a nie potrafi tego docenic. Jest juz tam rok i powinien sie rozwijac czyli wieksze samodzielne mieszkanie, pieniadze na wyjazd do Polski, a on zamiast sie rozwijac to cofa sie do tylu. Ty Malgosiu nic nie mozesz zrobic, mozesz tylko przygladac sie z boku - to jego zycie i jak je przezyje zalezy od niego. Jesli mieszkaliby z Toba i syn robil by takie numery to na pewno miedzy Toba i D nie byloby tak wspaniale, klocilibyscie sie o syna takze z dwojga zlego lepiej, ze wyjechali choc wiem, ze tesknisz za Majusia! Gdyby sie rozeszli i syn chcial wrocic na Twoj garnuszek to powinnas ostro zaprotestowac i walczyc o swoje szczescie.
dagma
22 lipca 2013, 10:59Wspieram cie Małgosiu i mam nadzieję ze uda im się jednak przyjechać i zobaczysz swoją wnusię. A swoją drogą Ja na Twoim miejscu bym syna sobie wypozyczyła na rozmowę. Mam nadzieję, ze wszystko się pomyślnie ułozy i tego się trzymajmy :)
LeiaOrgana7
22 lipca 2013, 10:31Nieciekawie :/ Będę wspierać.
vita69
22 lipca 2013, 10:15ciekawe czy jakby zostali w Polsce to byłoby inaczej:(
pollla
22 lipca 2013, 09:11ja miałam lodzika odf którego się tyje:)
ewelina243
22 lipca 2013, 07:43trzymam kciuki...ale jeśli sa już tam z tego co pamiętam ok roku to powinni mieć jakies pieniądze odłożone, jeśli nie maja to znaczy, że nie ma sensu tam siedzieć bo wiele się nie zmieniło....a jechali chyba po to by móc odkładać i się czegoś dorobić....oczywiście inną kwestią jest zachowanie głowy rodziny...współczuję, ale też rozumiem, że wczesne tacierzyństwo nie pozwoliło się wyszaleć