Ważę 85,7 kg
W sobotę imprezka udana, ale niestety moje nerwy są dość mało wytrzymałe.....
Bawiliśmy się w gronie kolegów i koleżanek z pracy. Po jednego ze współpracowników przyjechała żona z taką czteroletnią wnuczką jak moja Majusia i....... niestety poryczałam się....
Jestem miękka jak nie wiem co!!!!!
Nielubię siebie takiej!!!!!!
Nie widzieliśmy się jak wyjechali (18 wrzesień 2012), na skypie też ostatnio chyba z 6 tygodni temu.....
Nareszcie wczoraj mogłam ich zobaczyć przez skypea!!!! (połączenie przez neta mają płatne, a ostanio pracuje tylko mój syn i troszkę oszczędzają)
Troszkę mi lepiej. Majka cały czas w ruchu, skacze po ojcu, rozrabia, śmieje się, "szczela focha" - czyli norma :))
Wczoraj rano byliśmy na pływalni, przepłynęłam 30 długości basenu. Nie dałam rady więcej, prawie zadyszki dostałam!!!! Potem spacer do kościoła i z kościoła, bo poszliśmy do sąsiedniej parafi, żeby było dalej :))
w sobotę potańczyłam.
aaaaa!!! i wypiłam 3 kieliszki wódki !!!! ale skakałam i wywijałam około 4 godziny, więc myślę, że zostało spalone :))
Na imprezie zjadłam pół udka i sałatkę z kapusty pekińskiej. NIC WIĘCEJ !!!!!
Kawę wypiłam z mleczkiem - bez ciastka!!!!
Oczywiście, jak zwykle, przez weekend nie byłam w toalecie, chociaż rano jadłam błonnik z miodem!!!!
Myślę, że jutro będzie dużo mniej na wadze :))
ale następne ważenie dopiero w poniedziałek....
Buziolki....
abrakadabra995
22 kwietnia 2013, 17:38Kochana, to może przerzuć się na płatki owsiane na śniadanie. Mają duzo błonnika, więc może zmniejszą Twoje problemy :) Pozdrawiam! i mam prośbę. Prowadzę badanie naukowe na temat skuteczności prowadzenia pamiętnika odchudzania. Czy mogłabyś wypełnić krótką ankietę? Oto link: https://docs.google.com/forms/d/1WpgrocACAQEdeEedJK5J3ok9ICZJECbjZxx6yTbaS88/viewform
velonick
22 kwietnia 2013, 13:52To straszne, że tak długo tam są bez żadnej wizyty. Wiem, że to kosztuje i w ogóle, ale Tobie też ciężko jest....
vita69
22 kwietnia 2013, 13:13ja tez sie ogladam na ulicy za dzieciaczkami, my babcie chyba inaczej już nie umiemy:))
Gabonek
22 kwietnia 2013, 13:08Ale pięknie Ci waga spada ! Cudownego dnia życzę !
benatka1967
22 kwietnia 2013, 11:12podziwiam wytrzymałość w pływaniu, tak po imperezie , no no !!!
Karampuk
22 kwietnia 2013, 09:18brawo, ja bym jednej długosci nie przepłyneła, a co do Majusi to tulę mocno
mundziu
22 kwietnia 2013, 09:18:) hejka...
agnes315
22 kwietnia 2013, 08:43a próbowałaś pić na czczo ciepłą wodę z sokiem z połowy cytryny? na mnie zazwyczaj działa :) A Majusia widać szczęśliwa więc nie płacz babciu tylko rozważ możliwość odwiedzin, to nie koniec świata. Skoro samoloty tam nie latają, to na pewno jeżdżą przewozy, kilkanaście godzi i jesteś na miejscu :) Buziaki :)*
dziuba1974
22 kwietnia 2013, 07:35Jeju jak to zlecialo...wydawalo sie ze niedawno jak wyjechali a to juz 7 miesiecy..czas leci niestety...i to kochana nomalna reakcja ze sie rozkleilas bo tesknisz za swoja ukichana Majusia...fajnie ze sie bawisz tez bym gdzies juz nozka potupala....buziaki