z moją najukochańszą Wnuczką!!! - muszę się nacieszyć zanim mi wyjedzie....
Nie potrafię myśleć, nie potrafię się pozbierać w całość.....
Maja się cały czas do mnie tuli....
ciągle przychodzi że chce do mnie na ręce....
.............
Czuje?
Czuje moje emocje??
...nie płaczę przy niej......
płaczę tylko jak mnie nikt nie widzi......
Niestety narazie kontrola nad jedzeniem poszła sobie!
Nie jem słodyczy, ale też nie zastanawiam się nad tym co jem!
Moja Mama wpadła w straszną panikę, jest tak zdenerwowana tym wyjazdem prawnuczki, że wydzwania do mnie co godzinę i pyta:
- co ja o tym myślę,
- czemu im na to pozwoliłam,
- jak można rozdzielać kogoś kto się tak kocha? (czyli Majkę i mnie)
..oj, muszę się bardzo pilnować, żeby nie dać się nakręcić jeszcze bardziej przez tą moją Mamusię!....
Nie wiem czy to możliwe, ale na wadze, na której kilka dni temu ważyłam 88,7 kg ważę 82,0 kg (waga sprawna).
Pierwszy raz chudnę z powodu stresu!!!! Zazwyczaj zajadałam smutki!!!!!
a jeszcze żeby było bardziej "fajnie", syn z synową ostatnio strasznie się kłócą!!! Pewnie też to dla nich jest stresujące! Ale ja chyba te ich przegadywania jeszcze bardziej przeżywam!
Tak więc moją podstawową dietą przez ostatnie dni jest STRES i mega zdenerwowanie!
Buziolki.....
Litty
18 września 2012, 01:37:(
elasial
18 września 2012, 00:29Sama widzisz ,że ich kłótnie przezywasz niepotrzebnie. Oni MUSZĄ SAMI......inaczej bedą pod Twoją spódnicą w nieskończoność. Wiem,że serce Ci pęka za Majką ale to jest ich dziecko i oni są za nią odpowiedzialni. Ale się tu mądrzę a Tobie i tak serce pęka.... Trzymaj się!
kitkatka
17 września 2012, 22:45Dziecko to najprecyzyjniejszy odbiornik. Nie daj się nakręcić mamuśce bo dorosłe dzieci muszą same dokonywać swoich wyborów ścieżki życiowej. Pozdrówka
SLIM2BE
17 września 2012, 14:09bardzo Ci wspolczuje...
MargotG
17 września 2012, 11:17ale musi Ci byc cieżko. ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak batrdzo musisz to przezywać... jeszcze ta para "gołąbków", co się kłóci... Oj, przytulam Cie mocno Buziolku Ty nasz...
lwica1982
17 września 2012, 11:00Napewno im sie duzo - a dla Ciebie motywacja zeby zaczac sie uczyc angielskiego bo bedziesz miala gdzie praktykowac:))) - dla Anglii nie jest dalego a na bilety mozna znalezc okazje :)
agnes315
17 września 2012, 09:53Bo są różne rodzaje strasu, jeden się zajada, a drugi odchudza, ja też tak mam, już zauważyłam: stres długotrwały powoduje u mnie chudnięcie, taki który trzyma non stop kilka dni lub dłużej, a taki stres jednodniowy powoduje, że najpierw nie jem, a za chwilę się rzucam na jadło. Przykro mi z powodu Majeczki ale pomyśl, jeśli im się powiedzie, o ile będzie miała łatwiejsze życie? Przytulam i całuję. P.S. Anglia nie daleko, bilety na tanie linie łatwo dostępne, będziesz latać na weekendy :)
malgorzatka177
17 września 2012, 09:17oj stress potrafi zbić kilogramy i to w expresowym tempie. Pamietam jak ja dowiedziałam sie o chorobie mojego syna to w ciagu 2 tygodni schudła 14 kg!!!!!!!!!!!! Masakra!!!! Niestety nie jest to dobre dla organizmu. Wiem, że Ci teraz cieżko i wcale Ci sie nie dziwię. Ale jakoś wszystko sie ułoży. Decyzję o wyjeździe podjęli oni i w zasadzie Ty nie możesz im zabraniać. Możesz wyrazić swoje zdanie ale i tak oni zrobią tak jak bedą chcieli. Na szczęście nie wyjeżdżają na koniec świata. Na pewno bedziesz widywała sie ze swoją wnusią. Bedzie dobrze zobaczysz!!! Musisz w to wierzyć!!!!
malicka5
17 września 2012, 09:14W pełni zgadzam się z Anią. Odetnij wreszcie pępowinę i pozwól im być samodzielną rodziną. Wiem, że kochasz wnuczkę dojrzałą miłością i rozłąka będzie trudna dla Was obu, ale daj im szansę na własne życie.
anna20061
17 września 2012, 08:07Malgosiu niepotrzebie ten stres i nerwy...Musisz myslec pozytywnie i ze tam jej bedzie lepiej i to dla ich i jej dobra... W dzisiejszych czasach przeciez mozecie codziennie nawet kilka razy dziennie gadac przez skeypa...napewno bedzie ciezko na poczatku... ale niedawaj malej odczuwac tego bo ona pomysli ze ten wyjazd to cos zlego...a nie o to tu chodzi...Bedzie dobrze glowa do gory...