Ból psychiczny straszny!!!!!
Moja Majusia jedzie z rodzicami zagranicę już w poniedziałek!!!!!
Wczoraj synowa miała urodziny....
Maja nie schodziła mi z kolan....., to znaczy schodziła ale tylko na chwilkę i znowu przychodziła.
jeszcze nie wie/ nie rozumie, że jedzie.... a ja nie chcę jej pokazywać mojego bólu, ale cierpię strasznie!!!!!!
o niczym innym nie potrafię myśleć.....
wiem, że muszę sobie poradzić z bólem,
wiem, że oni muszą sobie poradzić z nowym życiem,
wszystko niby wiem!!!!
ale nigdy nie zrozumiem dlaczego tutaj nie da się godnie żyć i trzeba wyjeżdżać zeby zarobić na życie!!!!
chyba jakoś bardzo egoistycznie podchodzę do tego, bo tęsknota za moim Małym Szczęściem dotyka tylko mnie......
Nie powstrzymuję ich, nie nakłaniam żeby zostali; boli, że nie umiem im pomóc!!!!
Maja wczoraj siedząc mi na kolanach, przodem do mnie, zamyśliła się na dość długo potrząc mi prostow oczy, jakby chciała mnie zapamiętać...
i tak siedziałyśmy i patrzyły na siebie, aż synowa zareagowała "a wy co robicie? zawiasa złapałyście?"
...ja wiem, że będziemy się widywać, wiem, że ona wydorośleje i zrozumie...
wiem, wiem, wiem......
i co z tego ze wiem!?
boli!!!!!!!
izulka710
15 września 2012, 18:49Małgosiu przytulam cie bardzo mocno!!!!!!! Wiem,że to dla Ciebie trudne ale z czasem będzie lżej:))Pozdrawiam!
elasial
15 września 2012, 15:06Wiesz,Małgoś,sama nie zostajesz...masz swoje Kochanie. Jest komp i rozmowy na wizji ,więc to nie jest koniec świata. Bo można pogadać nawet codziennie. Młodzi też chcą stanąć na własnych nogach sami bez pomocy.....trzeba to zrozumieć....no i sami też muszą dorosnąć. I dobrze ,ze jadą razem a nie jedno,bo wtedy wiesz.....niedobrze....dla Majusi przede wszystkim niedobrze... Nie płacz....choć wiem ,że same łzy z oczu płyną....
Joannaz78
15 września 2012, 11:27Nie jest to łatwe, ale za jakiś czas wszystko sie ułoży zobaczysz
katata67
14 września 2012, 17:26to jednak prawda ze wnuki bardziej sie kocha niz dzieci
mika1239
14 września 2012, 16:16zawsze mozesz tez wyjechac za jakis czas gdy syn sie urzadzi bedzie mial prace i gdzie mieszkac jedz do nich:)
Litty
14 września 2012, 15:32Rozumiem Cie doskonale. Wiem co to znaczy....:(
sevenred
14 września 2012, 14:51Bądź dzielna!
malgorzatka177
14 września 2012, 14:05trzymaj się kochana!!!! I nie wiń siebie za to że nie jesteś w stanie im pomóc. Pomagałaś cały czas opiekując sie wnusia. A finansowo - cóż fajnie jest jak rodziców stać na to aby pomóc dzieciom, ale niestety czasy są jakie są i nikomu sie nie przelewa, ja wiem że każda matka serce by oddała swemu dziecku i spełniła każdą zachciewajkę dziecka no ale niestety nie zawsze można. To nie Ty jesteś winna że nie jesteś w stanie pomóc swym dzieciom tylko nasze Państwo jest winne, że nie potrafi zapewnić godziwych warunków życia swym obywatelom. To haniebne aby młodzi ludzie musieli wyjeżdżać "za chlebem" i lepszym życiem za granicę. Rząd powinien sie wstydzić.
KaSia1910
14 września 2012, 12:27Małgosi ja też jestem na obczyźnie i za boga nie mogę się przyzwyczaić, chciałabym wrócić. Ja wiem, że w UK państwo bardziej pomaga choć przez ostatni kryzys rząd tnie wszystkie zapomogi. Nie wiem ile twoja wnuczka ma lat, tutaj 4 latki chodzą do szkoły. Ostrzeż synową bo w UK panuje straszna wszawica w szkołach. UK to nie bajka jakby się mogło wydawać, pozdrawiam serdecznie
nagietkadietka
14 września 2012, 11:47:(( wiele rodzin dotyka dzisiaj taka rozłąka. Mojej kuzynki synowie tak wyjechali, wnuki maluteńkie, widywała na skype ale to nie to samo. Teraz po 6 latach jeden syn zjechał z rodziną na stałe, a drugi jak z nim rozmawiałam na razie nie widzi szans na powrót do Polski, ma fanstatyczne maluszki małe tak w wieku Twojej wnusi. Bardzo przezywa te rozłąki moja kuzynka. Wspólczuję Tobie . Buziaki
lwica1982
14 września 2012, 10:27przykro....:((( usciski
SLIM2BE
14 września 2012, 10:19jak dobrze, ze chociaz nie jestes sama...
Nimma
14 września 2012, 09:31*tuli* trzymaj się kochana :*
mundziu
14 września 2012, 09:23nic tylko siły życzyć
dziuba1974
14 września 2012, 08:25och kochana jak ja cie bardzo dobrze rozumiem...najpierw ja wyjechakam z dziecmi a teraz tydzien temu brat z bartowa i dzieci orzyjechali do mnie i chyba juz zostana na stale....a tam zostala mama....ona tak wszytko to przezywa..teraz nie ma nikogo....prosze zeby tez przyjechala ,ale ona nie chce opuszczc polski...nie wiem jak to bedzie....przytulam cie Malgoniu...