Waga na dzis 81,3 kg
nie lubię tych zbędnych moich kilogramów!!!!!
KONIEC ZASTEPSTWA W TZW. SEKRETARIACIE!!!!!
to nie mój zakres obowiązków, ani ambicja na takim stanowisku, ale ludzi mało, nikt nie potrafi (albo głupio się stawia) obsługiwać tego stanowiska i tym sposobem mój brak asertywności odbija się pracą "za dwóch" bez dodatkowych świadczeń wynagrodzeniowych :))
ale dziś już na swoim, więc jak tylko nadrobie stracony czas i wyprowadzę wszystko na bierząco to poczytam co u Was.
Jutro ma mój D. urodzinki (43 l.)
Moja Mama również ma jutro urodzinki (76 l.), urodzinki mają w tym samym dniu :))
Jako, że moi Rodzice (naukochańsi na świecie!) nie przyjmują do wiadomości, że ja się rozwiodłam już jakiś czas temu i że troszkę Szczęścia i mnie się należy, to zachowują się tak jakby mojego D. wcale nie było.
ale to już inny temat, dość rozległy i dużo by o tym trzeba było pisać......
Tak więc moja mama zaprosiła mnie na swoje urodzinki, a ja mówię ale to są też urodziny D.!!!!
na co moja Mama odpowiedziała: wiem, wiem, zapakuję Ci dla niego ciasto!!!!
noż kurde! odpowiedziałam, ze bez D. nie przyjde, więc odpowiedziała: dobrze, hmmm to będzie gadanie w rodzinie!
hłe hłe hłe....., a ja nie mam nic do ukrycia!!!! nikomu krzywdy nie robie!!!
Mam czasem wrażenie, że oni wszyscy woleli by żeby to było tajemnicą poliszynela(tak to się chyba mówi), i żeby mogli szepać po cichu "ona ma kogoś", niżeli poznać go i spojrzeć w oczy mi i jemu.
Nasze społeczeństwo jest jeszcze bardzo zaściankowe, ROZWÓD to dla niektórych - zwłaszcza osob starszych, jeszcze trudny temat do przełknięcia.
Już nie raz pisałam, że jestem osobą wierzącą, praktykującą. Moje życie potoczyło się tak jak się potoczyło, nie zmieni to mojego stosunku do mojej wiary, ludzie niech mówią co chcą. Z moim D. chodzimy do kościoła, nie ukrywamy się, z niektórych przywilejów nie mogę korzystać, ale to nie zmniejsza mojej wiary!!!!!!!
Ze strony mojego Ojca (najukochańszego na świecie) nie mam w ogóle akcetacji. Co nie zmienia faktu, że go dalej kocham!!!!! BARDZO!!!!!!
Poprostu musimy ich przyzwyczaić do tego, że jesteśmy razem i już. A do tego potrzeba czasu...., więc małymi kroczkami (prawie jak w odchudzaniu) przyzwyczaję wszystkich, że nic złego nie robię......
A dieta, no cóż.... ścisła i idealna :))
Buziolki.....
Edit:
namieszałam części z Was, które wcześniejszych wpisów nie czytały. Pracuję od 6:00 do 14:00 w biurze w pobliskiej kopalni jako "Starszy Inspektor ds. Zabezpieczenia Ruchu i Technologii", potem biegnę do swojego zakładu fryzjerskiego, na którego kilka lat temu wzięłam dość duży kredyt i tym sposobem muszę jeszcze kilka lat spłacac co wzięłam, a raczej dwa razy tyle co wziełam.... :))
ALE SPEŁNIŁAM SOBIE MARZENIA!!!!! :))
buziolki.....
NovaCat
16 lipca 2012, 21:06Kobietko kiedy Ty znajdujesz czas dla siebie ciągnąc 2 prace :) Podziwiam! a rodzice na pewno kiedyś zobaczą jak Wam razem dobrze i go zaakceptują. Pozdrawiam
wiosna1956
16 lipca 2012, 14:27super !!! tak trzymaj !!!!!!!!!!! pozdrawiam
izulka710
16 lipca 2012, 12:50Wiesz Małgosiu ja sobie nie wyobrażam żebyś poszła bez ukochanego?Bierz go ze sobą i nie ma innej opcji!Powoli przywykną wszyscy,to w końcu twoje życie i twoje szczęście:))
agnes315
16 lipca 2012, 09:02W moim środowisku jest to całkiem normalne i nikogo nie dziwi. ja jestem po rozwodzie, mojego ojca żony córka jest panną z dzieckiem i co roku na święta jest z innym facetem :) A Ty dobrze zrobiłaś, chociaż bardzo kochasz i szanujesz swoich rodziców, to żyjesz dla siebie i to Ty masz być szczęśliwa. Buźka
Nimma
16 lipca 2012, 08:52Rodzice z czasem na pewno zrozumieją :) Starsi ludzie nie rozumieją dzisiejszego świata, no i są mniej elastyczni...
alam
16 lipca 2012, 08:48I tak trzymaj! Buziaczki!!
elzunia1974
16 lipca 2012, 08:42...ja juz nie wiem, czy jesteś fryzjerką czy pracujesz w biurze gdzieś....?? a może jedno nie wyklucza drugiego.....ciężka sprawa z rodzicami, ale najważniejsze,że Twoje dzieci zaakceptowały Twój nowy związek....pozdrowionka::)
ewuniczka38
16 lipca 2012, 08:23Znam ten problem moje dorosle dzieci zaczely akceptowac mojego drugiego meza dopiero od niedawna rozwod z ich ojcem byl juz 2003 z obecnym mezem jestem juz 3 lata po slubie.Nawet wtedy na naszym slubie ich zachowanie pozostawialo lekki niesmak...Co zrobic czas leczy wszystkie rany ;)Odczekaj bedzie kiedys lepiej .Pozdrawiam cieplutko
AMORKA.dorota
16 lipca 2012, 07:52trudne sprawy.....w moim przypadku było odwrotnie, rodzina mnie wspierała,a córka wręcz zachęcała,abym była szczęśliwa i tym sposobem wszystko dobrze się ułożyło.Kocham i jestem kochana,a tobie życzę cierpliwości,bo wiadomo jak to niekiedy z rodzicami bywa....pozdrawiam serdecznie.P>S.czytam Twój pamiętnik i nie wiem dlaczego,ale myślałam,ze pracujesz w zawodzie fryzjerskim.......pa.
nagietkadietka
16 lipca 2012, 07:36h CI rodzice, to starci ludzie i jak przeżyli z sobą XXX lat to trudno im zrozumieć, że małżeństwa rozchodzą się. Musisz to spokojnie przegryść i może warto dać im do zrozumienia, że Twój nowy partner jest ważny dla Ciebie i wspólnie tworzycie Wasze wspólne przyszłe życie i dlatego na urodziny to przyjdziecie razem. Ech to nie są łatwe tematy ale nieraz ptrzeba przez nie przebrnąć . Miłego dnia :))
zoykaa
16 lipca 2012, 06:59kochanie rodzice Cie kochaja i zrozumieja,ale ze sa starsi,potzrebuja czasu...nilosc zwyciezy...na pewno:)