Waga na dziś 80,9 kg od wczoraj - 0,8 kg
Czuję się spuchnięta!
Wczoraj mój starszy syn podniósł mi ciśnienie chyba do 500/500 !!!!!
Nie potrafią rozmawiać ze sobą, ani on, ani ona, więc się kłócą!!! nie przebierają w słowach, a jeszcze mnie do tego mieszają!
Zadzwonił syn wczoraj około 12.00 w południe, że ona pojechała sobie do lekarza, a on przecież musi o 13:15 do pracy jechać!!!!
więc (durna ze mnie baba!!!!) dzwonię do synowej czy długo jeszcze jej zejdzie i słyszę, że naprawdę źle się czuje!!!
No i znowu oddzwaniam do syna!!! (no czaicie, jak bardzo dałam się wkręcić!!??)
Tłumacze, jak małemu dziecku, że chora, że dużo ludzi u lekarza, że.... NOŻ KURNA, CO JEST!???
dopiero ocnęłam się jak mi nerwy zeszły!!!
Przecież ja się sama w to angażuję zupełnie nipotrzebnie. Żołądek w gardle, nerwy napięte, ręce mi drżą...., a oni około 13.00 już w domciu i sielaneczka!!! a ja mało żołądka nie wyplułam!
NO PYTAM SIĘ: PO CO ONI DZWONIĄ DO MNIE!!!!???? NO, PO CO????
żeby mnie podku...r...wić???
Boże, jaka ja głupia i naiwna!!!
Wieczorem byłam taka zła na siebie, że otworzyłam wino!!!!
a dzisiaj spuchnięta jestem i boli mnie głowa, bardziej z nerwów niż z kaca!!!!
Gdyby nie moja Majusia, to lecą z tego mojego mieszkania !!! tylko czy ja tak potrafię????
Czeka mnie poważna rozmowa, bo mam ich dość, ich ciągłych kłótni, przegadywań i bycia swiadkiem tego wszystkiego!!
Jedyne czego się chce w wieku 43 lat, to święty spokój! i stabilizacja!
Mój kochany D. mi to daje....., wspiera i mówi dokładnie to czgo potrzebuję!!!
i to jest ta część optymistyczna mojego wpisu! :))
Buziolki.....
hoffnungsvoll
24 maja 2012, 07:00A masz jakis pomysł na moja głowę? Doradź coś!!!!! Patrzylaś na ten kąt z obszaru dzieci? Co tam masz???
izulka710
23 maja 2012, 14:12Dokładnie cie rozumiem,bo moja mama dokładnie taką samą sytuację z moim bratem i jego żoną:( Żal mi jej ale co ja mam zrobić?Dobrze,że masz przy sobie bratnią duszę która cie wspiera:))
KaSia1910
23 maja 2012, 14:03synuś jest już na tyle duży, że trzeba pępowinke przeciąć. Najlepiej aby poszli mieszkać na swoje. Niech się kitraszą we własnym sosie, czego oczy nie widzą i uszy nie słyszą tego sercu nie żal, buziaki
kalinka1984
23 maja 2012, 09:50Powiedz im że jak wynajmą sobie mieszkanie to mogą się w nim kłócić do bólu, ale póki są u ciebie to mają się zachowywać przyzwoicie, bo ty nie masz ochoty słuchać tych kłótni>>>
MargotG
23 maja 2012, 09:07Malicka ma rację... małe dzieci - mały problem... Jak masz pszczoły to masz miód, a jak masz dzieci - to Ci głowa pęka!! Ze zmartwień i z newrów! Trzymaj się - dobrze, że masz D., bo byś całkiem zwariowała ;)
Marlena1966
23 maja 2012, 09:03Szczerze współczuję.Każde wyjście w tej sytuacji jest bolesne.Ze mną mieszka dorosły syn 24 i córka 25.Dobrze im ze mną - wiadomo, ale oni się żrę, że ło Matko Boska. A ja jak taki bufor, biorę wszystko na klatę.Serio to nie wiem co doradzić, bo ja raczej też z typu opiekuńczych mamusiek jestem.Tym bardziej, że od niepamiętnych czasów wychowywałam ich sama, bo tatuś się wypiął. Najlepiej poszukajcie kompromisu. Pozdrawiam serdecznie .
agnes315
23 maja 2012, 08:59Oj nawet nie wiesz, jak ja Cię rozumiem.... Buziaki i nie dawaj się wciągać w ich sprawy, na drugi raz jak zadzwoni, to powiedz, że pomylił chyba numery telefonu, że Ty nie jesteś jego żona, jak ma z nią problem, niech do niej dzwoni.
viola1967
23 maja 2012, 08:44Nie darmo babcia moja mowila,.. dwa pokolenia w domu to wojna ...,a trzy to katastrofa .Pozdrawiam.
malicka5
23 maja 2012, 08:23Ach dzieci, małe - mały problem, duże ......
hoffnungsvoll
23 maja 2012, 08:08Zobacz wg feng shui obszar odpowiedzialny za dzieci, to jest na ścianie po prawo na środku, nie po rogach! - Oczywiscie punktem odniesienia są drzwi. Zobacz gdzie jest ten kat, jak stoisz w drzwiach wejściowych przodem do mieszkania to po prawej stronie co tam masz? Pomyslisz o moim fryzie choć tak wirtualnie?
mundziu
23 maja 2012, 08:08młodzież... ja mam 19-sto i 20 -sto latka i czasem ich zachowanie jak małych dzieci :(( ostatnio tak się pozarli, ze jeden drugiego nie chciał wpuścić do mieszkania- efekt ? spalony dzwonek do drzwi i połamana dykta w drzwiach gdzie kiedyś była szyba :))))))
Praksyda
23 maja 2012, 08:05Masz niemały problem,musisz zdecydowanie odciąć pępowinę i zacząć żyć dla siebie a nie ich problemami bo oni nie zdają sobie sprawy jak my matki inaczej przeżywamy pewne rzeczy
malgorzatka177
23 maja 2012, 08:05ech mieszkanie z rodzicami pod jednym dachem ma swoje dobre strony ale niestety ma też i te złe. Ja sie cieszę bo mam idealne rozwiązanie. Mieszkamy sami ale mamę mam "pod reką" bo w bloku obok. :) Może poproś ich żeby nie wciągali Cię w swoje kłótnie. Jak sie chcą pokłócić to niech robią to tak abyś Ty tego nie słyszała. Trzymaj się. Buziaczki
hoffnungsvoll
23 maja 2012, 07:59No to faktycznie! Oni powinni mieć swoj OSOBNY kąt, a nie u Ciebie. Tobie też by się przydało, abyś tylko z D była. Mniemam, ze jeszcze masz młodszego syna, skoro o starszym piszesz. On przy Tobie jest też? To ile wy tam pokoi macie???? To przecież w bloku chyba jest, nie w domu, co?
dziuba1974
23 maja 2012, 07:54tak wlasnie jest jak sie mieszka razem oni sie kloca a matke serce boli i musi to wszytko wysluchiwac..a oi i tak sie pogadza...kurna chata...niech ci dadza spokuj...dobrze ze masz kogos bliskiego co ci to szczescie daje!!!!!
AMORKA.dorota
23 maja 2012, 07:46dobrze,że masz kochanego D to na pewno Ci lżej.wiadomo,że najlepiej mieszkać samemu,ale niekiedy jest trudno.może niech się bardziej postarają,bo wyjście jakieś musi być,bo bediesz sie tylko stresowała.pozdrawiam.
Nimma
23 maja 2012, 07:44Twój syn jest bezczelny, mało że żyje pod skrzydłami mamusi, to jeszcze zachować się nie umie... Powinni wynająć mieszkanie, a jak nie stać to pokój, a nie bezczelnie na dupie komuś siedzieć...
pietraska3
23 maja 2012, 07:40Cieszę się że znalazłaś swoją drugą połowę i jesteś taka szczęśliwa Pozdrawiam