Waga na dziś 77,1 kg (od wczoraj +0,1)
.... 21 lat temu.....
byłam akurat na porodówce i po 24 godzinach bóli krzyżowych i małego postępu porody, mój pierworodny syn zaczął tracić tętno. Około godziny 14.00 wyciągnięto mi go operacyjnie.
W wypisie umieszczono zapis: "Przewidywana zamartwica wewnątrzmaciczna płodu".
Mój pierworodny syn Adam, kończy dzisiaj 21 lat....
Nie idę dzisiaj do salonu, bo (wprawdzie do Adama, ale u mnie w domu) przyjdą goście: moi Rodzice i tatuś solenizanta. O byłej mojej teściowej nic mi nie wiadomo!
Jako, że impreza jest na moim terenie, wolę być!!!!
Dzisiaj spałam około godzinki, łepek mnie pobolewa i oczki lekko opuchniete. Nocka przepłakana.
Jak już się przyzwyczajam do pana J., jak zaczynają motylki w brzuchu gościć, to zaczyna być problem natury psychicznej.
Oboje z panem J. jesteśmy osobami mocno wierzącymi. Część z Was pewnie mnie potępi albo poprostu popuka się w czoło!
Dla mnie (mimo rozwodu) wiążący jest ślub kościelny. Pan J. jeszcze ma nieuregulowaną sytuacją małżeńską (nie jest z żoną, ale rozwodu też jeszcze nie ma). A problem mój polega na nieradzeniu sobie z własnym sumieniem. Że "rozwalam" sakramentalny związek dwojga ludzi, że mogę być przyczyną rozejścia. A i On, widzę ma z tym problem. Zawsze żyłam w zgodzie z własnymi ZASADAMI, a teraz jakby coś jest nie halo....
Wiem, wiem, stwarzamy sobie problemy...., ale mój pamietnik - więc piszę co chce!
Dziękuję, za możliwośc wygadania się....
Buziolki.
mimi69
30 listopada 2011, 18:53trudna sytuacja :(
madziara1981
30 listopada 2011, 18:34jesli jestes tak bardzo wierzaca osoba moze pojdz do ksiedza i porozmawiaj..a Pan J dlaczego sie rozstaje z malzonka?? wiadomo ci cos?? jest tego pewien bo jesli tak to na co czeka ??czasem slub bierzemy pochopnie a potem spotykamy bratnia dusze..nie warto cierpiec cale zycie poprostu porozmawiajcie i znajdziecie rozwiazanie:) zycze powodzenia i napisz jak dalsze losy :)
Taherba
30 listopada 2011, 17:20nie wiem moja droga, co Ci poradzić. Ja też mam ślub kościelny. Ale obraziłam się na kościół, bo mąż mnie zostawił dla innej kobiety i opuścił dzieci i mnie - a ja teraz musiałabym żyć sama, bo inaczej grzeszę. A co ja złego zrobiłam? Wyszłam za ciężko chorego człowieka, opiekowałam się nim latami, a kiedy wyzdrowiał, wziął sobie nowszy model. To ja dlatego mam cierpieć do końca życia? Nie zgadzam się, to nie ja złamałam przysięgę. Teraz jestem szczęśliwa. I nie mam wyrzutów sumienia. Pomogli psycholodzy, napisz do http://www.psychorada.pl
Julianne90
30 listopada 2011, 17:16i STOOO LAAAT DLA SYNA :p (mój rówieśnik)
Julianne90
30 listopada 2011, 17:14wiara jest czymś pięknym i wartościowym tylko ignoranci mogą kogoś za nią krytykować. zrób tak, jak mówi Ci sumienie, żebyś mogła spokojnie żyć...
minus3kg
30 listopada 2011, 13:09Myślę, że rozmowa z kimś "uduchowionym", może dobrym spowiednikiem była by pomocą, aczkolwiek sama wiem jak sumienie potrafi gryźć nawet w błahych sprawach. Nie mnie oceniać waszą sytuację, ale czasem cierpienie , "ciężki los" mogą być budujące i wiele nas nauczyć.
emlu83
30 listopada 2011, 11:36Oj jak ja Cie rozumiem. Tez sumienie nie pozwala mi odejsc od meza mimo, ze tak bardzo jestem z nim nieszczesliwa. A ktos inny daje mi szczescie. Ech te nasze sumienia... Musimy jakos dac sobie rade. Jeszcze nie wiem jak, ale musimy :)
Nimma
30 listopada 2011, 09:45Sto lat synowi :) Nie płacz kochana, czas pokaże co i jak :*
mmMalgorzatka
30 listopada 2011, 09:25Może poczekaj, aż pan J. ureguluje swoje życie i koniecznie zadba o o unieważnienie w kościele... Będzie Wam się lepiej żyło:)
Shikamaru
30 listopada 2011, 07:25Jesteś wolną kobietą a dobrego i szczęśliwego związku nie można rozbić,po prostu tam musi dziać się coś złego.
Justys7
30 listopada 2011, 07:20Podejmiesz decyzje zgodna z swoim sumieniem,,,jesteś mądrą kobietą. Zdrówka dla syna!
DARMAA
29 listopada 2011, 20:55Aha a synowi sto lat!!!
DARMAA
29 listopada 2011, 20:54To jest bardzo trudna sytuacja nikt Ci tu nie poradzi bo nikt nie jest Twoim sumieniem.Ale życzę Ci żebyś podjęła decyzję,której nigdy nie pożałujesz Pozdrawiam!.
elasial
29 listopada 2011, 20:49Uściskaj synka. Taka kwestia: Czy gdyby rozwodowy mąż Twój nagle zapałał ...i zechciał dalej z Tobą być ,to Ty byś tak chciała? I z nim w szczęściu była?
izulka710
29 listopada 2011, 18:15Najlepsze życzenia dla syna!!!!!!!!Gosiu nie smuć się:))Mam nadzieję,że znajdziecie rozwiązanie i spokój ducha:))
sevenred
29 listopada 2011, 17:05Przede wszystkim gratuluję Ci 21letniego synka i ślę życzenia dla Was obojga :)) Obyś znalazła zarówno szczęście, jak i spokój sumienia :)
mikusia1971
29 listopada 2011, 16:14U mnie sytuacja była odwrotna, mój facet był wolny a ja byłam jeszcze przed rozwodem, ale nie żałuję tego i już bym nie chciała niczego zmieniać, chyba że wagę na pasku, hihihhi :) pozdrawiam
DziewczynaRubensa.
29 listopada 2011, 15:49Trzymaj się kochana, nie zamartwiaj się tak choć sama jestem wierząca i rozumiem Twoje rozterki ale wiesz... to dobrze, że Twoje sumienie rozmyśla o takich ważnych rzeczach, to oznacza, że nie zatraciłaś swoich zasad, że myślisz nie tylko o sobie ale i o innych. Kto inny nie myślałby o tamtej rodzinie, kobiecie tylko brnął bez zastanowienia w nowy związek. Ile jest dziś zdrad, czy tacy ludzie mają sumienie? A Ty jesteś mądrą kobietą, myślę, że po coś został postawiony Ci na drodze Pan J. Może to miłość, może przyjaźń, może jakaś kolejna nauka w życiu? Nie wiemy... Całe życie to jedna wielka nauka. Są szczęśliwcy, którzy dobrze się dobierają i są ze sobą już na zawsze, a są tacy, którzy robią to niestety zbyt pochopnie, za młodzi, za głupi i jest ich coraz więcej, po czasie okazuje się to błędem, trudno im żyć ze sobą. Mają więc żyć męcząc się? A może żyć w samotności bądź jednak dać sobie szansę na uczucie? W sprawach religii na pewno boli Was to, że nie będziecie już mogli w pełni uczestniczyć w nabożeństwach kościelnych (komunia święta) i też to rozumiem. Dla osób wierzących to bardzo ważne ale i miłość w życiu jest ważna. Chyba obie jesteśmy bardzo wrażliwymi kobietami, emocjonalnymi. Moje życie nadal jest nieułożone, jest wielką niewiadomą ale zawsze sobie powtarzam, że to czas odkrywa drogi, którymi należy iść... i podaję się temu życiu, czasowi choć staram się w jakiś sposób walczyć o swoje szczęście. Życie pokaże, a miłości chyba warto dać szansę?:) Porozmawiaj sobie też bardzo szczerze z Panem J. o tych sprawach, rozmowy są bardzo ważne. A teraz głowa do góry, pierś do przodu, uśmiech na buźce (jeśli główka nadal boli to szybciutko jakaś tableteczka by jak goście przyjdą było już dobrze). Udanego popołudnia i wieczoru!:) No i wszystkiego najlepszego dla syna i dla Ciebie! Pozdrawiam!:)
belferzyca
29 listopada 2011, 14:01niestety, życie to nie jest bajka, a sumienie nie papier... mam nadzieję, że znajdziesz rozwiązanie i sama sobie " odpuścisz". tego Ci życzę")
jerzokb
29 listopada 2011, 13:45Dobrze, że się zastanawiasz. Skoro związek ten nie jest do końca rozwiązany, to w końcu nigdy nic nie wiadomo. Mój mąż ma dziś urodziny, ale impreza będzie w sobotę. Tylko nie wiem co na nią przygotować.