"Urządzenie chłodnicze" zwane lodówką padło! i za nim się zorientowałam, zawartość zamrażalnika była mięciutka jak kaczuszka....
Więc niestety trzeba było przerobić to wszystko na potrawy, tym sposobem wczoraj chyba za dużo wpakowałam w siebie! wprawdzie same warzywka, czyste białe mięsko i ryba smażona bez panierki.... rozłożone w porcjach, ale chyba za dużo (tak czuje, a liczyć mi się nie chce), dzisiaj za to rano dwie kromalki ciemnego chleba z chudym serkiem i papryką, obiad (zabrany do pracy z wczorajszych przerobów): ryba + warzywka. Teraz pędzę do salonu, a tam około 16.00 jogurt 0% z łyżeczką dźemu niskosłodzonego i otrębami owsianymi. Kolacja pewnie mięsna. Mam nadzieję, że wieczorem nie dopadnie mnie znowu JEDZENIE !!!!!!
pozdrowionka dla wszystkich stroskanych swoją wagą.
kitkatka
22 listopada 2010, 23:52te nadmiary. Pozdrówka
paskudztwoo
22 listopada 2010, 17:12ehhh..znowu wydatek... :(
wiewiorka.agnieszka
22 listopada 2010, 14:51bo wyglądasz super i sama jestem ciekawa ile Ci ubyło :):):)