..bo dziś dzień zakupowy. Niby nie takie wielkie te zakupy, ale zrobione w tempie iście ekspresowym, bo pół godzinnym..Tyle ma czasu syn babci pomiędzy jakimiś zleceniami i muszę się wyrobić. Zresztą babcia zostaje sama więc to też jest powód, no i trzeci to taki, że obiad jest tu zawsze na 12-ą..Można jakiś poślizg zrobić ale tak do godziny czasu. Byliśmy w Lidlu i udało mi się kupić dwie bluzki na krótki rękaw. Taki zestaw dwóch bluzek (spięte były razem..). Cena 7.99 euro to jak za darmo prawie. Jedna bluzka wyszłaby ok. 3,90 euro czyli na nasze jakieś 16 zł..Materiał super bawełna, ale jedna z nich chyba ma więcej domieszki czegoś sztucznego. Specjalnie Niemcy się pozbywają takich niechodliwych sztuk, bo ja też kupiłam bardziej ze względu na szarą bluzkę w białe paseczki, a koralową właściwie przy okazji..poza tym ta druga jest sporo dla mnie za duża.., no ale lubię takie swobodne..Poza tym nie wiadomo jak będą wyglądały po dwóch praniach..może o dwa numery mniejsze. Już tak miałam kiedyś..Kupiłam dopasowaną bluzkę a po praniu "piszczała" na mnie..hihihi..Poza tym mam biuścisko porządne to lepsza luźna..
Kupiłam też Activii dwa zestawy i..będę się aktywizować:).., jogurciki truskawkowe jak zwykle do rozbełtania pół na pół ze zwykłym jogurtem i dwa opakowania ziaren dyni ze słonecznikiem. To moje codzienne podwieczorki o 15-16 godz. Potem już tylko kolacja koło 18 tej i szlus..żadnego podjadania.
Do zrobienia mam sernik dukanowski, bo twaróg 500g stoi już od dawna w lodówce, ale nie mam jajek. Dziś jak chciałam kupić to babci syn powiedział, że sam kupi..widac ma jakieś miejsce ze zdrowymi jajami..
Dzisiejsze żarełko rano: dwie cieniuśkie kromeczki bułki wieloziarnistej z dynią z twarożkiem "frisch" z dodatkiem szczypiorku i ziół, popite ziółkami.
Coś mnie pobolewał dziś dół brzucha po prawe stronie..Boję się, że to trzustka też albo woreczek..Nigdy nie miałam takich dolegliwości więc niewiem jak reagować. Po przyjeździe z zakupów wypiłam ciepłe ziółka i zjadłam lekki obiad, kawałeczek rybki (niestety smażonej i panierowanej..) bo babcia dziś nie miała apetytu i musiałabym wyrzucić bo jutro już to niesmacznie by wyglądało. Mam nadzieję, że taki mój grzeszek jakos mi przejdzie płazem, bo kawałek był naprawdę mały. Wzięłam zaraz Rapacholin na te dolegliwości..może miną jakoś..Ciekawe tylko, że zmienniczka tez narzekała na to samo. Może za dużo świeżych warzyw jem?..Trzeba to przynajmniej w zestawie z ciepłą herbatą konsumować. Zawsze wszystko łatwiej się trawi..
Pogoda u nas już ok, ale wczoraj była normalna zima..Śnieg padał od samego rana do popołudniu. W górnych partiach tutejszych pagórków jeszcze leży, ale resztę wszystko stopiło słoneczko. Jest zimno jeszcze, ale to chyba ostatnie podrygi
zimy..
Pozdrawiam was chudziaczki:).
jolaps
30 kwietnia 2015, 08:34Widok o tej porze roku dość nietypowy. Oby już ostatni.
malgorzatalub48
1 maja 2015, 19:09Wyziębiło się po tym śniegu i teraz znów w polarze na spacery wędruję:), ale słoneczko raźno świeci więc mam nadzieję, że wkrótce znów będzie jak wcześniej:).
badarba
30 kwietnia 2015, 00:33Takiego sniegu to ja cale lata nie widzialam...moze troszke przez kilka godzin
araksol
29 kwietnia 2015, 15:50u mnie dziś też chłodno ale bez śniegu...
werosiad
29 kwietnia 2015, 14:17u dołu brzucha mogą być: jajniki, macica lub jelita.. w zadnym wypadku trzustka czy woreczek..:) Powodzenia zycze :))
malgorzatalub48
29 kwietnia 2015, 19:11Może źle to opisałam..to jest na linii talii po prawej. Może teraz jak układ pokarmowy próbuje sobie poradzić z tym co mam w brzuchu, ma z tym kłopot poprostu. Jem sporo papryki czerwonej, ogórka, rzodkiewek, pomidorów, a nie zawsze popijam to czymś ciepłym i chyba w tym błąd. Razem z posiłkiem, przed, albo bezpośrednio po, powinno się pić coś co pozwoli rozgrzać się śledzionie (o której tak mało się zawsze mówi i pisze), a która bierze na siebie znaczącą rolę w trawieniu. W przeciwnym przypadku nie trawimy jak trzeba. Sporo teorii, a w praktyce?..klęska:).