Od kilku dni już nie pisałam, dlatego pora trochę uporządkować myśli nieuczesane. To był trudny tydzień. Wróciłam do pracy a do mnie wróciły problemy zdrowotne. Bardzo się starałam żyć w miarę normalnie, nie spać, wychodzić z domu i spacerować chociaż odrobinę, ale znowu skończyło się piątkowym zgonem. W piątek dostałam też list z przychodni, że muszę powtórzyć badania krwi. Na razie nie mam pojęcia, o co im chodzi. Czy zniszczyli próbkę, czy może wyniki są świetne i nie rozumieją, dlaczego marudzę, czy są tak złe, że nie wierzą, że jeszcze chodzę i gadam. Staram się nie panikować, ale zaniepokojona jestem. Podjadę w tygodniu, to czegoś się dowiem.
Podjadę oczywiście swoim nowym samochodem, którym cieszę się jak dziecko :-)). Już nawet przyzwyczaiłam się do automatycznej skrzyni biegów i przestałam wciskać nieistniejące sprzęgło. Za swoją zardzewiałą Mazdę dostałam całe 80 funtów, ale dobre i to. Będą jakieś fajne buty :-)
Dietowo było z pewnymi odstępstwami w tym tygodniu, niestety. Wczoraj obiad z przyjaciółmi, a potem kawa i ciastko. No ale dzisiaj już 100% normy :-). Dzisiaj też udało mi się powrócić do jogi. Jestem bardzo początkującą joginką, na dodatek miałam dość długą przerwę, ale dzisiaj poszło całkiem dobrze. Czytam ostatnio sporo o filozofii wschodu i bardzo mnie to wciąga. Zaczęło się bardzo prozaicznie, od chęci wyszczuplenia łydek. Teraz sama jestem ciekawa, gdzie ta podróż się skończy.
W Szkocji mamy od kilku tygodni naprawdę bardzo ładne lato, a moje panie sieją plotki, że ma być jeszcze ładniej. A plaż ci u nas dostatek, ostatecznie przecież jesteśmy otoczeni fosą.
A to Scott's Monument dzisiaj - zdjęcie z https://www.facebook.com/beautifuledinburgh
syla86
6 lipca 2014, 23:20w zeszłym roku było cieplejsze, ale wszystko jeszcze przed nami ... pogoda w Szkocji lubi zaskakiwać :)