Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hejka
23 kwietnia 2012
Od dzisiaj wracam na drogę cnoty (który to już raz?), ale ponoć nie liczy się jak kto zaczyna, tylko jak kończy. No, powiedzmy ;) Dietkuję z vitalją i muszę zgubić nadmiar, który zarobiłam w zeszłym tygodniu. Strasznie, niestety, mnie rozpusciły urodziny i wpadłam w trans podjadania słodyczy. Jak opętana, z nutellą na czele. To jest okropne, że tak dobrze smakuje. Kupiłam sobie już rodzynki, są słodkie i zjedzenie kilku daje poczucie zjedzenia słodkości. Mam nadzieję, że pomoże. Jak Wy radzicie sobie z apetytem na słodycze? Łykacie chrom, jeśli tak to jaki? I czy on naprawdę zmniejsza ochotę na słodkie? To jest niestety moja zmora. Pozdrawiam dietkowo i życzę duuużo samozaparcia :)
aska73
23 kwietnia 2012, 11:56witam kolejną Cnotkę (hi,hi). Ja tez po raz enty robię się cnotliwa:) Rodzynek nie kupuję, bo nie umiem zachować umiaru. Ze słodyczami jakoś sobie radzę, a myślę, że to dzięki temu, że przestrzegam rozpisek z Vitalii, a tam jest sporo owoców, które zaspokajają mój apetyt.